Wędkarze i mieszkańcy alarmują. Znów dzieje się to, co przed katastrofą na Odrze. „Nic się nie zmieniło”

Wędkarze i mieszkańcy alarmują. Znów dzieje się to, co przed katastrofą na Odrze. „Nic się nie zmieniło”

Kożuch sinic na Kanale Gliwickim
Kożuch sinic na Kanale Gliwickim Źródło: Facebook / PZW/Bogdan Wziątek
Wędkarze i mieszkańcy podnieśli alarm, że w Kanale Gliwickim unosi się śmierdząca maź, widać również śnięte ryby. Wody Polskie twierdzą jednak, że sytuacja jest pod kontrolą. – Po co w takim razie wprowadzać stopnie zagrożenia? – zastanawia się w rozmowie z „Wprost” prof. Bogdan Wziątek. – Sytuacja przypomina w stu procentach to, co działo się w zeszłym roku – dodaje.

Od Kanału Gliwickiego i rzeki Kłodnicy najprawdopodobniej zaczęła się katastrofa na Odrze. W marcu ubiegłego roku wędkarze zauważyli na kanale gęstą maź, a z wody wyłowili martwe ryby. Kilka miesięcy później, w sierpniu, setki tysięcy martwych ryb wyłowiono z Odry. W tym roku wędkarze również podnieśli alarm.

Polski Związek Wędkarski donosił, że Kłodnicą popłynęły ścieki, które rozlały się po zbiorniku Dzierżno Duże. Dr hab. inż. Bogdan Wziątek, przewodniczący rady naukowej PZW, alarmował, że na Kanale Gliwickim powyżej i poniżej Śluzy Łabędy występuje silny zakwit glonów, a w komorze widać bardzo gruby kożuch sinic.

„To, co się wydarzyło, jest tylko potwierdzeniem tego, o czym wielokrotnie byli informowani urzędnicy PGW Wody Polskie: że w sobotę i niedzielę otwierają się zawory i ścieki płyną do rzek i jezior bez kontroli. Poinformowano już odpowiednie służby, które działają na miejscu. Zdarzenie odkryli wędkarze” – zaznacza PZW.