Położony kilka kilometrów przed Wrocławiem zbiornik Czernica połączony jest z Odrą długim na około 600 metrów kanałem. W czwartek 13 kwietnia pojawiły się alarmujące doniesienia o śniętych rybach w zbiorniku. Jeszcze tego samego dnia wojewoda dolnośląski zwołał posiedzenie zespołu zarządzania kryzysowego, na miejscu zmierzono parametry wody, pobrano również próbki do dalszych analiz. Służby potwierdziły, że wyłowiono około 100 kilogramów śniętych ryb. Dzień później podobną sytuację zaobserwowano w miejskiej fosie we Wrocławiu. Władze miasta radziły, aby unikać bezpośredniego kontaktu z wodą.
Urząd Wojewódzki informował, że Główny Inspektorat Ochrony Środowiska prowadzi stałe badania w starorzeczu Odry na Dolnym Śląsku, a w zbiorniku Czernica, pomimo niskiego zasolenia wody, zaobserwowano znaczne ilości złotej algi. „Dzięki wdrożonej procedurze alertowej udało się skutecznie podjąć bezpośrednie działania” – zapewniał Dolnośląski Urząd Wojewódzki. „W nocy z 20 na 21 kwietnia straż pożarna, podejmując działania zapobiegawcze i prewencyjne pod kątem śnięcia ryb, rozłożyła rękaw oddzielający zalew od Odry” – dodano w komunikacie.
Jednak zdaniem Polskiego Związku Wędkarskiego to za mało, dlatego do premiera i ministrów trafiło pismo, w którym wędkarze ostrzegają, że stoimy „na skraju poważnego zagrożenia”, a stadom tarłowym ryb „grozi zagłada”. – Jeżeli nie będziemy opanowywać takich małych ognisk złotej algi, to potem może wystąpić kumulacja – ostrzega w rozmowie z „Wprost” dr hab. inż. Bogdan Wziątek, przewodniczący rady naukowej przy PZW oraz ekspert Parlamentarnego Zespołu ds. Renaturyzacji Odry.