Wybory parlamentarne w Gruzji wywołały chaos. Tysiące Gruzinów wyszło na ulice, nie zgadzając się z wynikami. Wedle oficjalnych danych podanych przez Centralną Komisję Wyborczą, zwyciężyło rządzące od 2012 roku ugrupowanie Gruzińskie Marzenie. Partia miała zdobyć 54 proc. głosów. Opozycja zdobyła łącznie ok. 37 proc. głosów. Co zupełnie rozmywa się sondażami exit poll zrealizowanym dla mediów opozycyjnych. Wskazywały one, że Gruzińskie Marzenie przegrało wybory i utraciło większość. Na miejscu, w Gruzji był Radosław Fogiel w roli obserwatora z ramienia OBWE.
– Dochodziło do zastraszania wyborców, dochodziło do nieprawidłowości. W kilku, co jest statystycznie istotną wartością, w kilku procentach komisji właśnie były nieprzestrzegane reguły, nie była zachowana jawność. W Tbilisi, myślę, że te wybory były realizowane zgodnie z zaleceniami organizacji międzynarodowych. Tam zresztą było bardzo wiele obserwatorów lokalnych, to trochę inna sytuacja. Ale już poza Tbilisi, a myśmy byli niecałe 100 kilometrów od stolicy, tam widzieliśmy przed lokalami grupki mężczyzn, którzy przy nas jedynie patrzyli spode łba. Na długo przed wyborami już istniała procedura tak zwanego wypożyczania dowodów – wyjawił gość Joanny Miziołek.
Oglądanie programu i czytanie całości treści w dniu premiery nowych odcinków dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników korzystających z „WPROST PREMIUM”.
Odcinek dostępny jest w ramach promocji:
Program jest realizowany we współpracy ze Studiem Plac.