Donald Tusk rozlicza dyplomację Lecha Kaczyńskiego

Donald Tusk rozlicza dyplomację Lecha Kaczyńskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Rząd ma zastrzeżenia do kosztów prezydenckiej dyplomacji. Kancelaria premiera podliczyła, że przelot prezydenckiej delegacji do Gruzji kosztował podatników 215 tys. zł – dowiedział się „Wprost”.
Współpracownicy Donalda Tuska na celownik wzięli także niedawną wizytę szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysława Stasiaka w Iraku. Według danych, którymi dysponuje kancelaria premiera, przelot rządowego samolotu wiozącego szefa BBN kosztował ponad 400 tys. zł. – Obie te wizyty były bezproduktywne. Ani Stasiak niczego nie załatwił w Iraku, ani urzędnicy Kancelarii Prezydenta nic nie wskórali w Gruzji. Jedyny skutek obu wizyt to zbędne i wysokie koszty – mówi nasz informator w otoczeniu Tuska.

Z informacji „Wprost" wynika, że kancelaria premiera bardzo skrzętnie rozlicza Lecha Kaczyńskiego z prowadzonej przez niego dyplomacji. Współpracownicy Tuska prosili o szczegółowy koszt delegacji do Gruzji i Iraku 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który obsługuje rządowe samoloty. Nie wiadomo, co o tych podliczeniach sądzi Kancelaria Prezydenta. Nie udało nam się skontaktować ani z rzecznikiem głowy państwa Michałem Kamińskim, ani szefem Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariuszem Handzlikiem.

Czy rząd powinien wyliczać prezydenckie wydatki na dyplomację? - Abstrahując od kosztów, szef BBN powinien mieć możliwość kontaktu z żołnierzami w Iraku. Ale zastanawiam się czy był powód, by wysyłać rządowym samolotem nienajwyższą rangą delegację do Gruzji, bo rejsowe połączenia z Tbilisi są całkiem sprawne. Poza tym, od razu wykorzystała to Rosja, blokując przelot rządowego samolotu przez swoje terytorium. Nie powinniśmy dawać się wciągać w takie intrygi Kremla – mówi poseł Paweł Zalewski z Komisji Spraw Zagranicznych.