Pogłoski o skażeniu radioaktywnym, do jakiego miało dojść na Ukrainie spowodowane były łuną nad Czarnobylem – dowiedział się „Wprost”.
Wczoraj do ukraińskiego Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych oraz do mediów wydzwaniali mieszkańcy okolic Czarnobyla, a także innych elektrowni atomowych w Ukrainie. Powodem było niecodzienne światło, jakie zauważyli mieszkańcy tzw. odgrodzonej strefy (promień 30 km od miejsca katastrofy w 1986 r.). Władimir Szandra, minister spraw nadzwyczajnych Ukrainy zdementował pogłoski, aby wydarzyła się jakakolwiek awaria i prosił obywateli o nierozprzestrzenianie plotek, co wywołało przeciwną, jak nietrudno się domyślić, reakcję. Łuna okazała się rzadkim zjawiskiem atmosferycznym.
Na terenie byłej elektrowni prowadzone są ciągłe prace wyłączenia z eksploatacji ostatniego reaktora, który pracował jeszcze do 2000 r. Minister zapewnia, że poziom radiacji utrzymuje się na stałym bezpiecznym poziomie w całym kraju jak i zamkniętej strefie wokół reaktora, a wszystkie elektrownie pracują bez zakłóceń.
Pogłoski o radioaktywnym wycieku dotarły także do Polski i publikowane była w Internecie, a także rozpowszechniane przez szeregowych pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Tomasz Sobola
Na terenie byłej elektrowni prowadzone są ciągłe prace wyłączenia z eksploatacji ostatniego reaktora, który pracował jeszcze do 2000 r. Minister zapewnia, że poziom radiacji utrzymuje się na stałym bezpiecznym poziomie w całym kraju jak i zamkniętej strefie wokół reaktora, a wszystkie elektrownie pracują bez zakłóceń.
Pogłoski o radioaktywnym wycieku dotarły także do Polski i publikowane była w Internecie, a także rozpowszechniane przez szeregowych pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Tomasz Sobola
