Tusk zrezygnował z rekonstrukcji rządu

Tusk zrezygnował z rekonstrukcji rządu

Dodano:   /  Zmieniono: 
M.Stelmach/Wprost 
W najbliższych miesiącach nie dojdzie do rekonstrukcji rządu – ustalił „Wprost”. Donald Tusk podjął decyzję, że do większych zmian w jego gabinecie dojdzie dopiero, gdy Platforma Obywatelska zacznie tracić poparcie. Powód? Premier za wszelką cenę chce uniknąć wrażenia chaosu.
O planach głębszej rekonstrukcji mówiło się właściwie od chwili powstania rządu PO-PSL. O tym, że gabinet Tuska, czeka przemeblowanie, chętnie opowiadali w prywatnych rozmowach sami politycy platformy. Do rekonstrukcji początkowo miało dojść w wakacje. Później mówiło się o jesieni. Gdy okazało się, że rząd wciąż pracuje w tym samym składzie, pojawił się kolejny termin: czerwcowe eurowybory. Zdymisjonowani ministrowie mieli w nich wystartować i przenieść się do PE. Wśród potencjalnych kandydatów wymieniało się m.in. minister zdrowia Ewę Kopacz i szefa MON Bogdana Klicha.

Premier niedawno zapowiedział jednak, że członkowie jego gabinetu nigdzie się nie wybierają. - Proszę was, nie wysyłajcie moich kochanych ministrów do Brukseli, bo ja chcę ich mieć tutaj wszystkich, bez wyjątku – zwrócił się do dziennikarzy.

Jak się okazuje, ta wypowiedź nie była wyłącznie zasłoną dymną mającą dać kilka tygodni odpoczynku od medialnych spekulacji na temat zmian w rządzie. Z ustaleń „Wprost" wynika, że Tusk postanowił całkowicie odejść od pomysłu rekonstrukcji w najbliższym czasie. – Ostatnio mieliśmy sporo kłopotów. Dymisja Zbigniewa Ćwiąkalskiego, wpadki Andrzeja Czumy, śmierć Polaka w Pakistanie i kryzys. Nasze notowania jednak nie spadły. Oczywiście są drobne wahnięcia, ale utrzymujemy się w bardzo wysokich widełkach pomiędzy 44 a 52 proc. Oznacza to, że Polacy ufają nam mimo zawirowań. Rekonstrukcja tylko by dołożyła kłopotów i wywołała niepotrzebne wrażenie chaosu. Sondaże mamy na tyle dobre, że na razie nie ma co robić nerwowych ruchów – tłumaczy w rozmowie z „Wprost" jeden z najbliższych współpracowników premiera.

W tej sytuacji do rekonstrukcji ma dojść dopiero, gdy pojawi się stały trend spadku poparcia do PO. – Oczywiście będziemy reagować na bieżąco. Jeśli pojawi się poważny kłopot, to będzie pojedyncza dymisja. Tak jak w przypadku Ćwiąkalskiego - dopowiada rozmówca „Wprost". Z naszych ustaleń wynika, że do tego planu Tusk przekonał nawet Grzegorza Schetynę, który do tej pory był zwolennikiem szybkich i głębokich zmian w rządzie.

Co na to rzecznik rządu Paweł Graś? - Premier niedawno przeciął wszystkie spekulacje i zapowiedział, że ministrowie nie będą kandydować do PE. Nie ma więc żadnego planu zmian w rządzie, ale trzeba też pamiętać, że praca ministrów oceniana jest na bieżąco – odpowiada w rozmowie z „Wprost".

Przeczytaj też na blogu Michała Krzymowskiego