Nitras: CBA powinno zapłacić odszkodowanie

Nitras: CBA powinno zapłacić odszkodowanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sławomir Nitras (fot. Forum) 
Skarb państwa powinien zażądać od CBA odszkodowania za straty wynikające z uniemożliwienia sprzedaży stoczni. Związki zawodowe też powinny od Kamińskiego zażądać stworzenia miejsc pracy dla stoczniowców – mówi w rozmowie z „Wprost” Sławomir Nitras, szczeciński europoseł PO. - Duże pieniądze nie lubią takiego rozgłosu. Kilka miesięcy temu najczarniejszy scenariusz zakładał, że w miejscu stoczni powstaną apartamentowce. Teraz od tego terenu będą się trzymać z daleka nawet deweloperzy - dodaje.
„Wprost": Po opublikowaniu materiałów CBA przez „Wprost” minister skarbu Aleksander Grad stwierdził, że urzędnicy chuchali na Katarczyków. Czy chuchanie może mieć formę ewidentnego faworyzowania?

Sławomir Nitras: Ja bym to nazwał kibicowaniem. Urzędnicy kibicowali Katarczykom i to wszystko. Do żadnego przestępstwa ani złamania prawa tu nie doszło. Nie ma nic złego w tym, że przedłużono termin wpłaty wadium. Chodziło o to, by stocznie kupił inwestor, który nie chciał rozparcelować zakładu na mniejsze działki. Te starania nie stanowiły żadnego zagrożenia dla interesów ekonomicznych państwa, jak próbuje nam wmówić CBA. Jest odwrotnie. Próba sprzedania stoczni inwestorowi, który chciał budować statki, była tożsama z tymi interesami.

- To, że urzędnik informował telefonicznie Katarczyków, jak licytują inni oferenci, też jest w porządku? Tak wynika z materiałów CBA.

- Ja o takich rozmowach nic nie wiem. Gdyby jednak coś takiego miało miejsce, to byłaby to przesada.

- A nie budzi pana wątpliwości fakt, że wadium nie wpłacił żaden katarski fundusz, ale libański handlarz bronią Abdul Rahman el Assir, wiązany z zamachem terrorystycznym, w którym zginęli francuscy inżynierowie?

- To, z czyjego konta wpłynęło wadium, nie ma znaczenia. Miało być wpłacone i tyle. A na temat Abdula Rahmana el Assira nie mam żadnej wiedzy. Wiem tylko, że był on członkiem oficjalnej delegacji katarskiego inwestora. Co miał zrobić polski rząd? Kazać Katarczykom zmienić skład ich delegacji? To byłby absurd. W każdym razie polskie służby – CBA czy ABW – powinny sprawdzić tego człowieka i przekazać rządowi informacje na jego temat. Gdyby jednak okazało się, że CBA miało taką wiedzę, nie przekazało jej zawczasu, a ujawniło ją opinii publicznej dopiero teraz, byłby to kolejny dowód na nieprofesjonalne i polityczne działanie CBA.

- Urzędnicy nawet po zakończeniu przetargu mieli niemal zerową wiedzę na temat katarskiego inwestora. To też jest w porządku?

- Ze stenogramów wynika, że robili wszystko żeby zdobyć niezbędną wiedzę. Gdyby któryś z nich powiedział „nie wiem, kto to jest i nie interesuje mnie to", to byłby to powód do niepokoju. Czynienie zarzutu, że szukali wiedzy, jest szokujące.

- Skoro wszyscy zachowywali się tak wzorowo, to dlaczego Kancelaria Premiera doniosła do prokuratury, a urzędnicy zostali odsunięci od sprawy?

- Myślę, że rząd nauczony doświadczeniem wyniesionym z afery hazardowej nie chciał dać się złapać w pułapkę CBA. Urzędników ARP odsunięto, by uniknąć niesprawiedliwych oskarżeń przeszkadzających w kontynuacji niezakończonego procesu. A składając zawiadomienie, Kancelaria Premiera nie przesądziła o żadnym przestępstwie. Prokuratura jest właściwym miejscem rozstrzygania tego typu kwestii. Przypominam, że postępowanie jest w sprawie, a nie przeciw komuś.

- Czy po przeczytaniu tego, co opublikował „Wprost", nie ma pan wrażenia, że stoczni nie udało się sprzedać tylko dlatego, że el Assir nie odzyskał pieniędzy, które był mu winien Bumar?

- Z moich informacji wynika, że do transakcji nie doszło z innego powodu. Katarczycy równolegle negocjowali zakup statków z koreańskich stoczni zagrożonych bankructwem. Niestety, wygląda na to, że posłużyli się polskimi stoczniami jako kartą przetargową w rozmowach z koreańskim rządem, na którym wymusili dokapitalizowanie tamtejszych zakładów kwotą miliarda dolarów. Jest jeszcze jeden powód, nie mniej ważny. Katarczycy wiedzieli, że ze stoczni urządza się w Polsce hucpę, że wszyscy są podsłuchiwani i że sprawa jest wykorzystywana do rozgrywki politycznej. To ostatnie musiało na nich działać bardzo zniechęcająco.

- Czyli to CBA jest winne tego, że nie udało się sprzedać stoczni?

- Zachowanie Biura w tej sprawie jest skandaliczne. Przez to, co zrobiło CBA, już nikt nie kupi zakładów, nawet nikt nie złoży oferty. Kto by się chciał narazić na podsłuchy, na ujawnienie przebiegu negocjacji, na całą tę atmosferę podejrzeń? Obawiam się, że wszyscy będą omijać stocznie szerokim łukiem. Duże pieniądze nie lubią takiego rozgłosu. Kilka miesięcy temu najczarniejszy scenariusz zakładał, że w miejscu stoczni powstaną apartamentowce. Teraz od tego terenu będą się trzymać z daleka nawet deweloperzy. Jedynym wyjściem jest chyba zasadzenie tam lasu. O ile leśniczy się nie przestraszy CBA. A mówiąc poważnie, to skarb państwa powinien zażądać od CBA odszkodowania za straty wynikające z uniemożliwienia sprzedaży stoczni. Związki zawodowe też powinny od Kamińskiego zażądać stworzenia miejsc pracy dla stoczniowców.