Pawlak boi się służb

Pawlak boi się służb

Dodano:   /  Zmieniono: 
Waldemar Pawlak (fot. A. Jagielak /Wprost)
Wiadomo już, dlaczego Waldemar Pawlak nie zgadza się, by PSL obsadziło fotel szefa komisji hazardowej. Wszystko przez strach przed służbami specjalnymi. Wicepremier ujawnił to na posiedzeniu klubu parlamentarnego Ludowców – nieoficjalnie dowiedział się „Wprost”.
Między Pawlakiem a częścią posłów Stronnictwa od kilku dni trwał spór o strategię związaną z pracami komisji śledczej. Wicepremier wolał, by Ludowcy trzymali się od tej sprawy z daleka i nie obejmowali funkcji przewodniczącego. Z kolei posłowie opowiadali się za wariantem aktywnym i chcieli mieć swojego szefa. Do kulminacji doszło podczas posiedzenia klubu PSL, na którym Pawlak wyjaśnił powody swojej niechęci do komisji hazardowej. „Wprost" zrekonstruował kluczowy fragment jego wystąpienia na podstawie rozmów z kilkoma Ludowcami. „To jest gra, w której nie tylko politycy grają służbami, ale też służby grają politykami. I PO, i PiS mają w służbach swoich ludzi, więc ich szanse są wyrównane. My nie mamy tam nikogo, więc lepiej trzymać się od tego na dystans. Gdybyśmy się zaangażowali po którejś ze stron, moglibyśmy tylko oberwać rykoszetem" – powiedział. Te słowa są o tyle dziwne, że PSL ma swojego człowieka w służbach. Jest nim wiceszef ABW płk Zdzisław Skorża, o którym mówi się „mały Pawlak”. Lider Ludowców zna się z nim jeszcze z czasów studiów na Politechnice Warszawskiej.

- Waldek twierdzi, że Skorża jest marginalizowany i na nic nie ma wpływu. A jego słowa biorą się z traumy z połowy lat dziewięćdziesiątych, kiedy musiał ustąpić z funkcji premiera – twierdzi jeden ze współpracowników szefa PSL. Do dymisji doszło w wyniku publikacji „Wprost" na temat jego związków ze spółką Inter-Arms, która seryjnie wygrywała przetargi na komputeryzację urzędów. Pawlak do dziś żyje w przeświadczeniu, że tekst był inspirowany przez grupę oficerów Urzędu Ochrony Państwa.