Minister pracy Jolanta Fedak atakuje obrońców Otwartych Funduszów Emerytalnych. W wywiadzie dla „Wprost” oskarża ich o związki z OFE, stronniczość i brak miarodajności.
Chodzi o pomysł dwóch resortów: pracy i finansów. W jego myśl część składki wpływającej obecnie do OFE miałaby zostać skierowana do ZUS. Projektowi sprzeciwia się wielu ekspertów. Część z nich wystosowała nawet w tej sprawie list otwarty do Donalda Tuska. „To tylko krok od standardów argentyńskich, gdzie znacjonalizowano fundusze emerytalne. Polacy dobrze wiedzą, że ZUS nie inwestuje, tylko na bieżąco wydaje wszystkie środki na wypłatę emerytur. Będzie to zatem postrzegane – i słusznie – jako pozbawienie Polaków części własnych oszczędności" – czytamy w nim. Pod listem podpisali się m.in. współautor reformy emerytalnej prof. Marek Góra, były minister finansów Mirosław Gronicki i główny ekonomista BRE Banku Ryszard Petru.
Co na to Fedak? - Jeśli od kogoś obrywam, to od ekspertów, którzy w większości wywodzą się z dwóch katedr warszawskiej SGH. Część z nich dodatkowo przewija się przez władze towarzystw emerytalnych, których nasz pomysł dotyczy. Czy opinie tych osób są miarodajne? Proszę ocenić samemu – mówi w wywiadzie dla „Wprost". Uważa też, że nie jest poważnie traktowana: - Mam wrażenie, że niektórzy traktują mnie jak dziewczynę z prowincji.