Kluzik-Rostkowska: u Kaczyńskich kobietom zawsze było łatwiej

Kluzik-Rostkowska: u Kaczyńskich kobietom zawsze było łatwiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak /Wprost
- Gdy wpadałam do Leszka i Jarka z jakąś sprawą, nie siadałam, bo wydawało mi się, że wtedy szybciej wszystko załatwię. Oni odruchowo wstawali. No bo jak to? Kobieta stoi a oni mają siedzieć? Nie może tak być – opowiada w rozmowie z „Wprost” Joanna Kluzik-Rostkowska, szefowa sztabu Jarosława Kaczyńskiego.
Jej zdaniem obaj bracia Kaczyńscy zawsze faworyzowali kobiety w swoim otoczeniu. – U nich kobietom jest szczególnie łatwo. Zdecydowanie łatwiej niż mężczyznom. Jako mężczyzna pewnie nie doszłabym do stanowisk, które pełniłam – mówi „Wprost". Opowiada też, jak to faworyzowane objawiało się na codzień. - Lech jako prezydent Polski - a wcześniej Warszawy - wszędzie powinien był wchodzić pierwszy, ale nie. On zawsze musiał puścić przodem kobietę. Przez to zawsze powstawał w drzwiach zator – wspomina posłanka PiS.

Kluzik-Rostkowska twierdzi też, że obaj bracia są typami szefów, którzy nie wtrącają się w pracę swoich podwładnych. - Jak miałam do Leszka sprawę, to nigdy nie umawialiśmy się na godzinne spotkania. Wpadałam a on wszystko akceptował. Był bardzo fajnym szefem, w nic się nie wtrącał – twierdzi. Na sugestię, że Jarosław Kaczyński dla odmiany lubi mieć nad wszystkim kontrolę, odpowiada: - Niezupełnie. Kiedy pracowaliśmy w „Tygodniku Solidarność", dawał mi pełną swobodę. Zresztą ja nie jestem człowiekiem, który się o wszystko pyta. Po prostu robię to, co uważam za stosowne.

Więcej w poniedziałkowym wydaniu "Wprost"