Kwiatkowski nie wiedział, co mu puszczą

Kwiatkowski nie wiedział, co mu puszczą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. M. Tuliński/Forum 
„Wprost” dotarł do wyjaśnień Instytut Ekspertyz Sądowych dotyczących zapisów z czarnych skrzynek Tu-154, których odsłuchiwał minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Wynika z nich, że minister nie wiedział, jaki materiał zastanie mu zaprezentowany.
Krakowska prokuratura kilka dni temu wszczęła śledztwo w sprawie październikowej wizyty Kwiatkowskiego w Instytucie Ekspertyz Sądowych. Podczas spotkania pracownicy IES puścili ministrowi fragment nagrań rozmów pilotów Tu-154, który rozbił się w Smoleńsku. O wszczęcie śledztwa w tej sprawie prosiła prokuratura wojskowa, która bada okoliczności katastrofy 10 kwietnia. 

Z wyjaśnień IES wynika, że Kwiatkowski nie wiedział, jakiego nagrania wysłucha. „Treść i zakres odsłuchiwanego materiału nie była uzgadniania z Ministrem Sprawiedliwości i innymi gośćmi uczestniczącymi w prezentacji" - czytamy w wyjaśnieniach Instytutu. Jak tłumaczą pracownicy IES, nagrania puszczono po to, by by „w celu egzemplifikacji niskiej jakości analizowanego nagrania a w konsekwencji trudności i czasochłonności opracowywanej ekspertyzy".

Dokument, do którego dotarł „Wprost" opisuje też nagrania, które zaprezentowano Kwiatkowskiemu. Chodzi o dwa fragmenty: 14- i 10-sekundowy. Oba zostały zarejestrowane między 8.04 a 8.05 czasu polskiego 10 kwietnia. Pierwszy był fragmentem komunikacji załogi tupolewa z wieżą kontroli lotów w Mińsku a drugi - nagraniem rozmowy między polskimi pilotami.

O wyjaśnienie okoliczności prezentacji do IES wystąpił sam minister sprawiedliwości.