Co wybieramy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aleksander Smolar (fot. FORUM) 
Zanim 9 października zagłosujemy na wybraną partię, warto się zastanowić, co tak naprawdę wybieramy. Zapytaliśmy o to politologa Aleksandra Smolara, prezesa Fundacji Batorego.
Co właściwie będziemy wybierać w niedzielę

W dużym stopniu kupujemy kota w worku. To, co charakteryzuje tę kampanię wyborczą, to fakt, że tak niewiele w niej treści. Partie odwołują się do pewnych obrazów utrwalonych w opinii publicznej, starając się co najwyżej lekko je modyfikować. To dotyczy przede wszystkim Platformy jako partii solidnej, przewidywalnej, przyjaznej wobec sąsiadów i Europy. PiS skoncentrowało się na łagodzeniu obrazu partii konfrontacji, permanentnej agresji zwróconej ku przeszłości. Jarosław Kaczyński wrócił do wizerunku z kampanii prezydenckiej. Łagodnego starszego pana, który obiecuje godność i normalność. W gruncie rzeczy niewiele wiemy poza tym.

Wybór, przed którym stajemy, to nie jest wybór na miarę problemów, przed którymi stoją Polska, Europa i świat. Wszyscy politycy izolują Polskę od Europy, jedni traktując ją jako wyspę (choćby i zieloną), inni kultywując mentalnie filozofie: „nasza chata z kraja". W gruncie rzeczy podstawowy wybór jest między partią umiaru, która zapewnia spokój, stabilność, dobre stosunki z zagranicą, a partią radykalną, populistyczną, która budzi niepokój – jeżeli nie strach – u dużej części opinii publicznej. Dla innych PiS pozwala wykrzyczeć protest, wyrazić strach przed nowoczesnym światem. Zaskakującemu wzmocnieniu PiS sprzyja naturalne w demokracji zużycie partii władzy, rozczarowanie jej polityką, przypisywanie jej odpowiedzialności nawet za fakty, które mają zródło daleko poza Polską. Takie są zasadnicze rysy sytuacji przedwyborczej. Dodanie SLD, PSL i Palikota niewiele zmieni w tym obrazie, choć może wpłynąć m.in. na szanse zawarcia różnych koalicji.

Wróćmy do dwóch głównych partii. Zarysowaliśmy ich obraz w świadomości społecznej. Ale trudno tak naprawdę powiedzieć, w jakim stopniu PiS jest obecnie partią radykalną, zagrażającą instytucjom demokratycznym i duchowi demokracji. Są powody, by sądzić, że to ugrupowanie się nie zmieniło i w istocie Jarosławem Kaczyńskim kieruje żądza zemsty oraz chęć wpisania brata i siebie w historię. Na temat prawdziwej polityki nic nie ma dziś do powiedzenia.

Z drugiej strony PO jest postrzegana jako partia nowoczesności. Tymczasem po czterech latach bardzo zachowawczych rządów nie wiemy w istocie, czy to ugrupowanie może w warunkach niestabilnego świata i problemów Europy zapewnić rozwój i awans Polski. Język „ścibolenia", „ciepłej wody" nie daje ludziom poczucia sensu, kierunku i bezpieczeństwa w niepewnym świecie. To jest jedna z przyczyn wysokiej absencji wyborczej, jaką przewidują sondaże.

Na czym polega niestabilność świata i Europy? Jakie tematy są ważne? Czy w niedzielę będą się ważyć losy demokracji? Czy wybieramy mężów stanu? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost".