Twórca AntyKomora: mógłbym zostać prezydentem

Twórca AntyKomora: mógłbym zostać prezydentem

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. antykomor.pl 
Robert Frycz, twórca strony Antykomor.pl, który został skazany za obrazę Prezydenta RP, przyznaje w rozmowie z Elżbietą Burdą dla "Wprost", że coraz poważniej myśli o karierze politycznej.
Elżbieta Burda, Wprost: Na swojej stronie AntyKomor.pl obrażał pan głowę państwa za co Został pan skazany. Dlaczego uważa pan, że wyrok nie jest sprawiedliwy? 

Robert Frycz: Na łamach mojej strony nie obrażam prezydenta tylko się z niego śmieję - satyra nie polega na obrażaniu tylko wyśmiewaniu. Oczywiście to, w jaki sposób postrzegamy treści na AntyKomor.pl, zależy od naszych poglądów tudzież subiektywnego punktu widzenia. Karanie mnie za posiadane poglądy i sposób w jaki je przedstawiam, uważam za wysoce niesprawiedliwe i niebezpieczne. W internecie znajduje się cała masa "spornych treści", a sąd w Piotrkowie zajął się tylko tymi, które publikowane były na mojej stronie. Nikt nigdy nie ścigał autora strony spieprzajdziadu.com albo gry polegającej na strzelaniu do L. Kaczyńskiego czy też kopaniu go. Gdzie się zatem podziewa równość obywateli wobec prawa? Dlaczego jednym się daruje, a drugich się ściga? Dlaczego politycy mogą mówić o patroszeniu, strzelaniu, dożynaniu a ja nie mogę publikować gier wymierzonych w prezydenta? 

Uważa się pan za patriotę?

Tak. Kocham swoją Ojczyznę - jest dla mnie dobrem najcenniejszym i najważniejszym. 

Prawo mówi, że prezydenta nie można publicznie obrażać i ośmieszać. Nie uważa pan, że to co pan robi szkodzi wizerunkowi kraju?

Przepisy, o których mowa, są archaiczne, niezgodne z Kartą Praw Podstawowych. Były już wielokrotnie krytykowane przez np. Europejski Trybunał Praw Człowieka. AntyKomor.pl nie może szkodzić wizerunkowi Polski, bo czy strona internetowa może godzić w majestat Rzeczpospolitej? Czyżby ów majestat jest tak słaby, że byle blog może mu zaszkodzić? Nie sądzę. 

Komorowskiego uważa pan za - delikatnie mówiąc - nieudolnego prezydenta. Co najbardziej pana w nim razi?

Irytuje mnie fakt, że Komorowski to taki "malowany prezydent" - nijaki, bezbarwny, mdły. Jest tylko wypełnieniem zapisu w konstytucji, który mówi wyraźnie, że taki urząd w naszym kraju ktoś sprawować musi. Nie podoba mi się, zapraszanie do RBN zdrajcy (Wojciecha) Jaruzelskiego, gratulowanie (Władimirowi) Putinowi wygranej w sfałszowanych wyborach, podnoszenie wieku emerytalnego czy też opieszałość w sprawie wraku Tupolewa z Smoleńska. Ponadto, Prezydent sam z siebie nie przejawia żadnych sensownych inicjatyw, a jego prezydentura jest zanadto zachowawcza.

Skoro nie Komorowski, to kto? Widzi pan kogoś, kto mógłby zająć jego  miejsce?


Nie mam swojego faworyta - nie podam konkretnych nazwisk. Pewnym kryterium jest miłość do Ojczyzny i bezpardonowa walka o jej interesy bo Polska jest najważniejsza. 

A widzi pan siebie na tym stanowisku?

Brakuje mi doświadczenia i odpowiedniego przygotowania, dlatego w chwili obecnej taka wizja to czyste science-fiction. Gdybym jednak takowe nabył, to czemu nie? Skoro Komorowski mógł, to czemu nie ja? 

Załóżmy, że wygrywa pan wybory i zostaje pan prezydentem. Co by pan w Polsce zmienił? 

Na początek pokazałbym ludziom, że szczególnie zależy mi na ich dobru - wziąłbym się ostro do pracy i w przeciwieństwie do prezydenta Komorowskiego wykazywałbym znacznie więcej inicjatyw ustawodawczych mających na celu poprawę warunków życia moich rodaków. Wiem, że to może zbyt idealistyczne podejście, ale takie właśnie mam. Myślę, że byłbym bardziej aktywny - moja prezydentura byłaby żywsza i energiczniejsza. 

Europoseł Tomasz Poręba zwrócił się z interpelacją do Komisji Europejskiej z zapytaniem dotyczącym jej stanowiska w pana sprawie. Prosił go pan o interwencję, czy była to jego inicjatywa?

Jakiś czas temu dowiedziałem się, że Komisja Europejska stanęła w obronie lidera zespołu Behemoth uznając, że miał prawo podrzeć Biblię. KE podważyła tym samym wyrok naszego rodzimego sądu. Uznałem, że skoro Nergal może liczyć na wsparcie Komisji, to ja również - odnalazłem szybko e-mail do pana europosła i wysłałem propozycję złożenia zapytania odnoszącego się do wyroku w mojej sprawie. 

A inni politycy chcieli pana wesprzeć? Jakoś pomóc?

Jeśli chodzi o polityków, którzy mnie wspierają, to w zdecydowanej większości są to osoby związane z Prawem i Sprawiedliwość oraz Solidarną Polską. Przypomnę, że moim adwokatem jest mecenas Bartosz Kownacki i to jego pomoc i wsparcie cenię sobie najbardziej - nie byłoby jej, gdyby nie Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski.  

Sam prosił pan kogoś o pomoc?

Ogólnie nie zabiegam jakoś szczególnie o pomoc ze strony posłów - uważam, że i tak bardzo mi pomogli, chociaż niektórzy twierdzą, że również mnie wykorzystali. Otóż nie - całość działa na zasadzie symbiozy. 

Myślał pan o karierze politycznej? Wielu ludzi pana wspiera - to potencjał, który mógłby przełożyć się na głosy poparcia.

Ostatnio coraz częściej o tym myślę. Na pewno chciałbym spróbować swoich sił w polityce, chociaż mam do tego zbyt wyidealizowane podejście.