"Tusk chce rzecznika, który nie będzie przynosić przykrych informacji"

"Tusk chce rzecznika, który nie będzie przynosić przykrych informacji"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Piskorski (fot. Wprost)Źródło:Wprost
- Polakom podoba się, że w zakresie infrastruktury nastąpił przełom. Zadają jednak pytanie: czy gdyby rządził inny rząd, to tych pieniędzy by nie było? Autostrady, które są finansowane z UE, i tak by się budowały. Polacy mogą być z tego zadowoleni, ale nie tworzy to żadnego przełomu. Też cieszę się, że z Warszawy do Berlina można przejechać autostradą. Pytanie, skąd wziąć pieniądze na benzynę – mówi w rozmowie z Wprost.pl Paweł Piskorski.
Michał Olech: Wszystko wskazuje na to, że nowym rzecznikiem rządu zostanie Małgorzata Kidawa-Błońska. To dobry ruch?

Paweł Piskorski: Przewidywalny. Donald Tusk stawia w ostatnim czasie na kobiety, usiłując stworzyć wrażenie, że to on jest ich głównym promotorem w życiu publicznym. Jednocześnie spośród posłanek Platformy, największe medialne obycie ma Kidawa-Błońska. Poza tym udowodniła w przeszłości swoją lojalność wobec premiera. To stary schemat: Tusk chce mieć rzecznika, który ma być bezwzględnie podległy, a nie przynosić przykre, ale prawdziwe informacje.

W Platformie mówią o niej, że jest plastikowa. Sprawdzi się przy coraz szybszej dynamice medialnej?

Trudno tam o osobowości. Jeśli jakaś się pojawia, to na ogół w otoczeniu Tuska nie wzbudza wielkiego zachwytu. Z punktu widzenia modelu, który on przyjął, rzecznik musi być lojalny i nie tworzyć problemów. Dla rządu nie jest to jednak dobry pomysł. Rzecznik nie powinien być tylko ustami premiera, ale także jego uchem. Powinien wyczuwać miejsca, w którym rodzą się konflikty i kryzysy, podsuwając je premierowi odpowiednio wcześniej. Kidawa-Błońska ma jednak za małe doświadczenie. Nie wyjdzie więc poza instrukcje wydane przez premiera.

W tym tygodniu także premier na konferencjach ma chwalić się unijnym budżetem, a w piątek przedstawić plany ministerstw na ten rok. Uda się w ten sposób odzyskać utracone poparcie?

Ciekawe, co przedstawi Tusk. Do tej pory marnował kolejne okazje do przedstawienia czegoś nowego – zarówno rekonstrukcję rządu, jak i wystąpienie na Radzie Krajowej. Trudno wyobrazić sobie, żeby powiedział coś ważnego, na stosunkowo mało ważnej konferencji. To będzie raczej brnięcie w to samo, bo w sprawie służby zdrowia, szkolnictwa wyższego, ubezpieczeń społecznych nie ma nic do powiedzenia. 300 mld z UE to jedyna rzecz, którą może się chwalić. Będzie to więc długa litania tego, na co zostaną wydane te pieniądze. Symbolem tego jest pani Bieńkowska. Ale to bardzo jednostronne, więc nie przyniesie oczekiwanego efektu.

Może ludzi porwie obietnica budowy nowego mostu czy autostrady.

Polakom niewątpliwie podoba się, że w zakresie infrastruktury nastąpił przełom. Zadają jednak pytanie: czy gdyby rządził inny rząd, to tych pieniędzy by nie było? Autostrady, które są finansowane z UE, i tak by się budowały. Polacy mogą być z tego zadowoleni, ale nie tworzy to żadnego przełomu. Też cieszę się, że z Warszawy do Berlina można przejechać autostradą. Pytanie, skąd wziąć pieniądze na benzynę. Złoty okres, możliwy dzięki tym pieniądzom, powinien być wykorzystany na reformowanie kraju.

Na koniec, czy 2014 rok będzie politycznie intensywny? Mamy w końcu podwójne wybory, do tego kilka ważnych okrągłych rocznic.

Wydaje się, że zmiana będzie dosyć zasadnicza, ale nie finalna. Rząd nie upadnie – chyba, że nastąpiłby gwałtowny kryzys. Jest natomiast bardzo prawdopodobne, że Platforma przegra wybory europejskie. Od tego czasu będzie coraz bardziej widoczne, że pomysł Tuska na przyszłą kadencję – porozumienie się z SLD i PSL – nie przynosi większości parlamentarnej. W takim wypadku będą możliwe dwa scenariusze: PiS przejmie władzę z jakimś koalicjantem, albo, co jest znacznie mniej prawdopodobne, powstanie bardzo krucha koalicja wszystkich przeciwko PiS-owi. Rząd Tuska się kończy. To tylko kwestia czasu. Przeżyliśmy już podobną sytuację z rządem AWS-u, a potem SLD. Jest bardzo wyraźne oczekiwanie na to, co zrobi nowa ekipa. Po wyborach europejskich nastąpi ważny moment.