Joński: Tusk zmienia zdanie. Nawet jego syn pracował na śmieciówce

Joński: Tusk zmienia zdanie. Nawet jego syn pracował na śmieciówce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Wprost)Źródło:Wprost
- Za ozusowienie śmieciówek będzie musiał zapłacić pracodawca, pracownik albo Fundusz Pracy. Pracodawca będzie chciał oszczędzać, pracownik nie będzie chciał zarabiać mniej, więc jedyną szansą na walkę z śmieciówkami jest uruchomienie pieniędzy z Funduszu Pracy – mówi w rozmowie z Wprost.pl rzecznik SLD Dariusz Joński.
Michał Olech: Czy SLD, jako partia lewicowa, rozważy możliwość poparcia rządowej ustawy, ozusowującej w części tzw. umowy śmieciowe?

Dariusz Joński: My taką propozycję przedstawiliśmy w zeszłym roku. Złożyliśmy też projekt, zgodnie z którym przedsiębiorca, zatrudniający pierwszego albo drugiego pracownika, miałby przez 18 miesięcy płacony ZUS z Funduszu Pracy. Parę miesięcy temu premier uważał, że śmieciówki to samo dobro. Na klubie parlamentarnym przekonywał nawet, że jego syn pracuje na umowie śmieciowej. Teraz nagle zmienił zdanie o 180 stopni. Czekamy, aż poprze nasz projekt. Aby ten projekt wszedł w życie, trzeba odmrozić 10 mld z Funduszu Pracy.

A jeżeli rząd nie odmrozi tych pieniędzy, a tak zapewne będzie, to SLD nie poprze tej ustawy?

Za ozusowienie śmieciówek będzie musiał zapłacić pracodawca, pracownik albo Fundusz Pracy. Pracodawca będzie chciał oszczędzać, pracownik nie będzie chciał zarabiać mniej, więc jedyną szansą na walkę z śmieciówkami jest uruchomienie pieniędzy z Funduszu Pracy. Dzięki temu można by zatrudnić grubo ponad milion ludzi, proponując przejście z umowy śmieciowej na umowę o pracę. Wydaje mi się zresztą, że premier coś zapowiedział, wyjechał na narty, a jak wróci, to zapomni o sprawie. To trochę tak jak z kolejkami do lekarzy. Nie da się zlikwidować ich w 3 miesiące. Podobnie ze śmieciówkami.

Raczej nie może zapomnieć, bo projektem lada moment ma zająć się rząd.

Ale jeżeli pieniądze z Funduszu Pracy nie zostaną odmrożone, to ta ustawa będzie fikcją. Od samego mówienia nie da się walczyć z umowami śmieciowymi. Poza tym wczoraj poseł Szejnfeld zaprezentował propozycje, idące w zupełnie innym kierunku. Pomysłem Platformy na zmniejszenie bezrobocia jest to, aby każdy otworzył firmę, choć nie każdy ma predyspozycje i możliwości. Mało tego, Szejnfeld z Grupińskim przedstawiają dzisiaj coś, co już obowiązuje. Jeżeli ktoś otworzy działalność gospodarczą, to dostaje 22 tys. z urzędu pracy, a przez 24 miesięcy płaci 50 proc. składki do ZUS. Jerzy Buzek obiecywał wakacje pod palmami, a Szejnfeld proponuje wakacje ubezpieczeniowe. To pic na wodę.

Czyli jeżeli rząd nie odblokuje 10 mld z Funduszu Pracy, to SLD nie poprze rządu w tej sprawie?

Nie, pewnie ją poprzemy. Trzeba jednak zdać sobie sprawę , że ustawa będzie martwa. Albo faktycznie chcemy ograniczać umowy śmieciowe, albo chcemy tylko mówić, że będziemy to robić.

Dlaczego premier chce oskładkować te umowy? Dodatkowe kilkaset milionów złotych nie uratuje budżetu.

Cel jest tylko i wyłącznie polityczny. Sondaże dla Platformy są coraz bardziej niekorzystne. Premier widzi, że lewica rośnie w siłę. Dlatego proponuje propozycje, o których mówiło SLD. Może być też na gorąco po przeczytaniu biograficznej książki „Matka Chrzestna” o Angeli Merkel.