Adwokat: Policja zatrzymuje dziennikarzy bez potrzeby

Adwokat: Policja zatrzymuje dziennikarzy bez potrzeby

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. jakub nicieja/newspix)
- Moim zdaniem sprawa w żadnym ze swoich aspektów nie jest oczywista - tak zatrzymanie dziennikarzy w budynku PKW ocenia w rozmowie z "Wprost" adw. Łukasz Chojnowski z kancelarii Olszewski Tokarski i Wspólnicy.
Wczoraj policja zatrzymała w związku z wtargnięciem do budynku PKW 12 osób. Wśród nich znaleźli się fotoreporter PAP Tomasz Gzell i dziennikarz TV Republika Jan Pawlicki. Zostali oni zatrzymani w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. Policja twierdzi, że naruszyli mir domowy.

"Najprawdopodobniej wszyscy zostaną uniewinnieni"

W związku z zatrzymaniem dziennikarzy wiele wątpliwości ma adw. Łukasz Chojnowski. - Art. 193 kodeksu karnego (naruszenie miru domowego), ze względu na przedmiot ochrony, powinien dotyczyć lokali prywatnych - podkreślił w rozmowie z "Wprost". - Przepis ten umieszczono w rozdziale obejmującym przestępstwa przeciwko wolności osobistej, a dobro to można odnosić tylko i wyłącznie do osób prywatnych. W związku z powyższym należy uznać, że wdarcie się do lokalu publicznego czy też jego nieopuszczenie nie  może stanowić czynu zabronionego określonego w art. 193 k.k. Powyższy przepis, umiejscowiono w rozdziale dotyczącym wolności osobistej, zatem nie może dotyczyć bezprawnego zajmowania lokali publicznych, dlatego zatrzymanie w siedzibie PKW Pana Jana Pawlickiego jak i pozostałych osób było bardzo kontrowersyjne - wyjaśnił.

Zdaniem Chojnowskiego, w przypadku postawienia zatrzymanym osobom zarzutu z art. 193 k.k. najprawdopodobniej wszyscy zostaną uniewinnieni.

Policja zatrzymała dziennikarzy bez potrzeby?

Adw. Łukasz Chojnowski ma też wątpliwości, czy policja postąpiła słusznie, zatrzymując dziennikarzy. - Moim zdaniem problemu nie stanowi to, czy policja może zatrzymać  dziennikarza posiadającego legitymację, bo na tak zadane pytanie należy udzielić odpowiedzi, że może, ale to, że policja często zatrzymuje różne osoby, w tym też dziennikarzy, bez potrzeby - stwierdził adwokat.

- Nawet w postępowaniu przyśpieszonym nie zawsze zachodzi potrzeba zatrzymania osoby ujętej na gorącym uczynku. W art. 517b § 3 kodeksu postępowania karnego wskazano, że można odstąpić od zatrzymania i przymusowego doprowadzenia do sądu sprawcy lub zwolnić zatrzymanego, zobowiązując go do stawienia się w sądzie w wyznaczonym miejscu i czasie, w okresie nieprzekraczającym 72 godzin od chwili zatrzymania albo oddania sprawcy w ręce Policji. Należy przypuszczać, że dziennikarz, zapewne nie karany, posiadający rodzinę i stałe miejsce zamieszkania daje rękojmię tego, że stawi się na wezwanie organu. W takim wypadku należy zastanowić czy przetrzymywanie go przez 48 godzin, choćby z punktu widzenia samej ekonomiki procesu karnego, jest w ogóle uzasadnione - podkreślił.

Chojnowski podkreślił, że w przypadku uniewinnienia dziennikarze będą mogli  domagać się od Skarbu Państwa odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie.