Dzikie historie po polsku

Dzikie historie po polsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzikie historie po polsku (fot. Gutek Film) 
Wrzask, rzucanie się na partnera z pięściami, awantura na ulicy… Wybuchy agresji przerażają. Najbardziej samych wybuchających.
Zaczęło się niepozornie. Zwykły letni dzień – ciepły i słoneczny. Kierowca czarnego opla wyprzedził wlokącą się środkiem drogi starą skodę. A potem było jak w filmie „Dzikie historie”: wyścig, hamowanie, zajeżdżanie drogi… Ostatecznie wygrał opel.  – Myślałem, że to plan filmowy, że kręcą jakiś film akcji, sceny kaskaderskie.  Dopiero gdy się zorientowałem, że nigdzie nie ma ekipy filmowej wsiadłem do samochodu – opowiada szofer z Marriotta.
 
–  Złość odczuwam niemal non stop. Czuję, jakby wszystko było bez sensu. Ciężko mi o tym mówić. Jestem młoda, zdrowa, powinnam się cieszyć z życia, a ja przez większość czasu jestem sfrustrowana – mówi Magda.

Agata jest szczęśliwa. Tak jej się przynajmniej wydaje. Ma pracę, która może nie jest szczytem jej marzeń, ale pozwala się utrzymać i trochę jeszcze zostaje na drobne przyjemności, mieszkanie, które pomagają spłacać jej rodzice, i fajnego chłopaka, fotografa. Jest im ze sobą dobrze. Tylko czasem, kiedy się kłócą, Agata myśli, że to wszystko nie tak. No bo czy w normalnym związku powinno się rzucać – dosłownie – nożami? Albo czymkolwiek, co ma się po ręką. A gdy się nie ma nic, rzucać się na partnera z pięściami?

Czytaj więcej we "Wprost", który jest dostępny w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl, zaś od poniedziałku jest dostępny w kioskach i salonach prasowych na terenie całego kraju.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku

Oraz na  AppleStore GooglePlay