Podziemny front. Minister Siemoniak wysyła wojsko na szukanie hitlerowskich skarbów

Podziemny front. Minister Siemoniak wysyła wojsko na szukanie hitlerowskich skarbów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tunel kolejowy w okolicy Wałbrzycha (FOT LUKASZ WOZNICA / NEWSPIX.PL) Źródło: Newspix.pl
Minister Siemoniak wysyła wojsko na poszukiwanie hitlerowskich skarbów. Ostatni raz żołnierzy w tej sprawie wysyłał w Sudety gen. Wojciech Jaruzelski.
Dwaj odkrywcy złotego pociągu ujawnili wreszcie swoją tożsamość. I pokazali trójwymiarowe animacje odczytów z georadarów, mające potwierdzać istnienie nieznanego wcześniej tunelu. Pierwszy rekonesans wojskowych trwał zaledwie dziesięć minut. Armia woli zachowywać się wstrzemięźliwie. W końcu ostatnie zaangażowanie wojska do poszukiwania hitlerowskich skarbów w Sudetach, podjęte na rozkaz Jaruzelskiego w 1981 r., zakończyło się spektakularną klapą. (Patrz RAMKA) Jeśli jednak przedstawione przez Piotra Kopra i Andreasa Richtera animacje zostaną potwierdzone przez wojsko, będzie to sensacyjne rozwiązanie legendy.

Opowieść o złotym pociągu ukrytym w którymś z drążonych przez Niemców podczas wojny tuneli zna tam przecież każdy. Wlot jednego z nich znajduje się na terenie liceum nr 2, którego absolwentem jest minister Tomasz Siemoniak. Lochy, drążone przez jeńców obozu Gross-Rosen, pokazywano uczniom w ramach szkolnych zajęć, uzupełniających legendy, przekazywane przez kolejne powojenne pokolenia.

DOSZLI NA TRZY METRY

– Byłoby dziwne, gdyby Siemoniak nie dał tego wojska – mówi Roman Gileta, były górnik, dziennikarz i poeta. W rękach trzyma wysłużony notes, zawierający dokumentację działalności założonego przez siebie Klubu Nietoperza. Pierwsze wpisy, ze szkicami korytarzy podziemnej fabryki Riese w pobliskich Górach Sowich, zaczynają się w roku 1967. To wtedy Gileta, jeszcze jako młody górnik, zaopatrzony w sprzęt ratowniczy z kopalni Thorez, zaczął penetrować poniemieckie sztolnie i korytarze. O tym, gdzie chodzić, dowiadywał się od starszych kolegów, m.in. Wacława Sadowskiego, dyrektora miejscowej szkoły górniczej. – O, tutaj jest Adaś Wróbel – Roman Gileta pokazuje powklejane do notesu zdjęcia i wycinki z gazet o wyczynach młodych eksplorerów. Jak każdy w Wałbrzychu zna opowieści o ukrytym w zasypanym tunelu pociągu ze skarbami nazistów. Miały to być zaginione depozyty z wrocławskich banków wysłane z miasta w Sudety tuż przed zamknięciem sowieckiego pierścienia wokół miasta. Donosił o nich kapitan Herbert Klose, oficer wrocławskiej policji, który po wojnie został w Polsce, rzekomo po to, żeby pilnować ukrytego skarbu.

Jego zeznania, spisane po wojnie przez wrocławskie UB potwierdzać mieli także niemieccy górnicy, pracujący w Wałbrzychu po przejęciu miasta przez Polaków. Od wielu lat opowieść zasłyszaną od jednego z nich rozpowszechnia emerytowany górnik, Tadeusz Słowikowski, autor mapy, wskazującej lokalizację tajemniczego pociągu. W latach 90. ignorowany przez władze Słowikowski skrzyknął kilku znajomych i zaczął szukać pociągu na własną rękę. – Kopaliśmy ręcznie w zapadlisku, które wskazywało na to, że coś tam może być. Doszliśmy na trzy metry, znajdując mnóstwo skalnego gruzu niepasującego do otoczenia i ślady cegieł, ale potem przepędzili nas kolejarze – wspomina Andrzej Gaik, przewodnik z zamku Książ. Dziś mocno posunięty w latach i mający kłopoty z pamięcią Słowikowski jest gwiazdą mediów, szukających potwierdzenia sensacyjnych doniesień. Jego wywody ciągną się długo i pełne są niezwiązanych z tematem dygresji, a jego syn nachalnie żąda od każdego dziennikarza 2 tys. zł za dostęp do tajnych archiwów ojca. W zależności od tego, czy dziennikarze są z Polski czy z zagranicy, cena podawana jest w euro lub w złotówkach. Do zlokalizowania potencjalnych miejsc ukrycia skarbu wcale nie trzeba jednak mapy Słowikowskiego.

SKARBY PŁYNĄ DO ZAMKU

Najbliżej złotego pociągu jest Urząd Skarbowy w Wałbrzychu. I to dosłownie. Obskurny gierkowski biurowiec zbudowano tuż obok torów linii kolejowej do Wrocławia. Między potężnym wałem o regularnych kształtach a skarbówką jest tylko wykop starej bocznicy, mającej prowadzić do zasypanego tunelu. Dojścia do torów strzeże Służba Ochrony Kolei i przepędza kręcących się gapiów. Mieszkańcy okolicznych domów rozważają nawet postawienie kilku przyczep z jedzeniem i piciem dla obsługi nowego ruchu turystycznego.

To jednak chałupnicze działania. Miasto, z zaskakującą w przypadku niewielkiego ośrodka na prowincji sprawnością, przygotowało całą akcję promocyjną...

(...)

Więcej o złotym pociągu w najnowszym numerze "Wprost", dostępnym w kioskach i salonach prasowych na terenie całej Polski od poniedziałku 7 września. Najnowsze wydanie można zakupić również w wersji do słuchania oraz na  AppleStoreGooglePlay.