"Rosja rozbudowuje siły specjalne. Mamy mieć zdolność obrony każdego skrawka terytorium"

"Rosja rozbudowuje siły specjalne. Mamy mieć zdolność obrony każdego skrawka terytorium"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Soloch (JACEK HEROK / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Mamy mieć zdolność obrony każdego skrawka terytorium. To jest szczególnie istotne w kontekście zmiany strategii prowadzenia wojny przez Rosję. Rozbudowuje ona siły specjalne, które są zdolne do szybkich uderzeń punktowych i prowadzenia tak zwanej wojny hybrydowej – mówi „Wprost” Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Mariusz Staniszewski, Bartosz Marczuk, "Wpros": Przetarg na śmigłowce Caracal powinien zostać powtórzony?

Paweł Soloch, Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego: Mamy do czynienia z dziwną sytuacją. Na terenie naszego kraju uruchomiono elementy produkcji dla dwóch różnych śmigłowców i nagle pojawia się jeszcze trzeci. On też obiecuje, że powstanie jakiś kolejny zakład, choć nie wiadomo, jaki on ma mieć ostatecznie kształt. Druga kwestia dotyczy argumentów podnoszonych przez obecną ekipę i wojsko. Oni mówią, że maszyna ma spełniać jasno określone parametry, które nie są jasne. Ale pojawiły się także poważne zarzuty formalne. Trudno tę sytuację jednoznacznie rozstrzygnąć, ale widać, że proces przetargowy nie był przeprowadzony w sposób przejrzysty. Wydaje się, że przetarg powinna zbadać Najwyższa Izba Kontroli.

Pewnie widział pan ujawnioną ostatnio przez Amerykanów mapę zagrożeń w Europie i okolicach. Tam są trzy punkty: Turcja, Afryka Północna i przesmyk suwalski.

To jest sprawa rozpatrywana od początku lat 90. W oficjalnych dokumentach strategicznych dotyczących bezpieczeństwa brytyjskiego ta kwestia też się pojawia. Patrząc na mapę, można zauważyć miejsce szczególne: między okręgiem kaliningradzkim i Białorusią oraz na styku z państwami bałtyckimi, które od dłuższego czasu uważane są za najbardziej narażone na agresję ze strony Rosji spośród wszystkich państw NATO.

Dziś nie mamy nawet czym szybko przerzucić wojsk w rejon Suwałk.

To nie chodzi o przerzut, ale stałą obecność. Dyslokacja wojsk jest dziś jednym z ważniejszych problemów. Rozlokowanie wojsk na prawym brzegu Wisły to jedno z głównych naszych zadań.

To oznacza zmianę doktryny wojskowej, według której bronimy się na linii Wisły.

Nie ma takiej doktryny ani w Polsce, ani w ramach NATO.

Generałowie to mówią.

Mnie nic o tym nie wiadomo. Doktryna jest taka, że mamy mieć zdolność obrony każdego skrawka terytorium, a przede wszystkim niedopuszczenie, by przeciwnik wtargnął na nasze terytorium. W tym właśnie kierunku zmierza również planowanie natowskie. To jest szczególnie istotne w kontekście zmiany strategii prowadzenia wojny przez Rosję. Rozbudowuje ona siły specjalne, które są zdolne do szybkich uderzeń punktowych i prowadzenia tak zwanej wojny hybrydowej. Musimy umieć na takie zagrożenia odpowiedzieć. Jedną kwestią jest dyslokacja, ale drugą wciągnięcie do systemu obrony obywateli i utwierdzenie w nich przekonania, że ten system zadziała.

Odbiera pan tę falę imigracji, jak Donald Tusk, jako element wojny hybrydowej?

To efektowne stwierdzenie, ale trudno udowodnić tu od początku planowe działanie jakiegoś konkretnego państwa. Z pewnością Rosja wykorzystuje sytuację, ale ważniejsze jest, że przy okazji tego konfliktu wiele krajów postanowiło załatwić swoje sprawy. Jest efektem zawalenia się porządku opartego na krwawych dyktaturach, ale – w stosunku do tego, co się dziś dzieje – ładu o ograniczonej represyjności. To wszystko sprawia, że nasze negocjacje w sprawie dalszego wzmocnienia aktywności NATO na Wschód stają się jeszcze bardziej skomplikowane.

Całość wywiadu wywiadu przeczytasz w najnowszym numerze "Wprost”, który  trafił do kiosków w poniedziałek, 19 października 2015 r. E-wydanie tygodnika jest dostępne w niedzielę od godziny 20.00. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchania oraz na  AppleStoreGooglePlay.

Ankieta: Kto Twoim zdaniem zapewnia Polsce bezpieczeństwo?