Po burzy wokół dotacji dla schroniska na Paluchu, głos zabrał Mateusz Morawiecki. Premier podkreślił, że „ochrona naszych braci mniejszych jest dla bardzo ważna i dlatego zaprosił przedstawicieli schroniska dla zwierząt na Paluchu na spotkanie”. „Chcemy wyciągnąć pomocną dłoń do tych, którzy poświęcają swoje życie na niesienie pomocy bezdomnym zwierzętom” – zaznaczył szef rządu.
„Nie zgadzamy się też na to, by zwierzęta trzymać na łańcuchach”
W rozmowie z Wirtualną Polską dyrektor placówki Henryk Strzelczyk zapowiedział, że z chęcią przyjmie zaproszenie od premiera i ma do niego konkretną prośbę. – Przez dwa lata negocjowałem z Portami Lotniczymi możliwość wykorzystania terenów przyległych do schroniska, którymi porty zarządzają. Wszystko po to, żebym mógł wyburzyć znajdujący się tam stary obiekt geriatrii i postawić taki z prawdziwego zdarzenia, godny psich seniorów. Mamy na to zabezpieczone pieniądze, ale ze względów prawnych nie możemy budynku zmodernizować – tłumaczył dodając, że PPL jest spółką Skarbu Państwa, która podlega premierowi. – Jeśli chce pomóc, to może to zrobić natychmiast. Niech przekona prezesa spółki, aby udzielił nam zgody na inwestowanie na tym terenie – podkreślił. Podobną prośbę na piśmie złożyli warszawscy urzędnicy.
– Chciałbym przedstawić mu także problematykę zwierząt w całym kraju. Wiele rzeczy wymaga uregulowania. Oczekujemy ustawowego obowiązku czipowania zwierząt. Nie zgadzamy się też na to, by zwierzęta trzymać na łańcuchach, bo jakże można przyjaciela na łańcuchu trzymać. Jest też cała masa przytulisk, które są wyjęte spod prawa, bo ustawa o ochronie zwierząt ich nie obejmuje – stwierdził.
Czytaj też:
Warszawa. Burza wokół dotacji dla schroniska na Paluchu. Mamy komentarz ratusza