Mołdawia obawia się dalszego napływu uchodźców z Ukrainy. Szef mołdawskiego MSZ ostrzega

Mołdawia obawia się dalszego napływu uchodźców z Ukrainy. Szef mołdawskiego MSZ ostrzega

Uchodźcy z Ukrainy w Mołdawii
Uchodźcy z Ukrainy w MołdawiiŹródło:Newspix.pl / Zuma
Mołdawia może zostać „całkowicie zatopiona” przez uchodźców, jeżeli walki w Ukrainie przesuną się bliżej mołdawskiej granicy – ostrzegł mołdawski minister spraw zagranicznych. Nicu Popescu ocenił też, że Mołdawia nie jest kolejnym celem Putina, ale znajduje się w strefie „wysokiego ryzyka”.

Dzień po wkroczeniu rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy mołdawski minister spraw zagranicznych Nico Popescu zapewniał, że władze robią wszystko, aby zapewnić uchodźcom niezbędne wsparcie. Z ostatnich doniesień wynika, że od początku rosyjskiej inwazji do Mołdawii uciekło z Ukrainy około 70 tys. osób. W kraju wprowadzono stan wyjątkowy. Lokalne media informowały, że wojsko pojawiło się na drogach krajowych, szczególnie w okolicach stolicy Mołdawii, Kiszyniowa.

Mołdawia jest niewielkim krajem, który graniczy z południową częścią Ukrainy, a w całej Mołdawii mieszka mniej osób niż w samym Kijowie. Jak podaje BBC, Nicu Popescu ostrzegł we wtorek, że jego kraj może zostać „całkowicie zatopiony” uchodźcami, jeżeli walki w Ukrainie przesuną się jeszcze bliżej mołdawskiej granicy. Został również zapytany o to, czy Mołdawia może być kolejnym celem Władimira Putina. – Nasze przypuszczenie jest takie, że nie jesteśmy celem, ale znajdujemy się w strefie wysokiego ryzyka – mówił. Jak dodał, w społeczeństwie wyczuwany jest niepokój.

Wojna na Ukrainie. Uchodźcy czekają godzinami

BBC dodaje, że już ponad pół miliona Ukraińców uciekło do Mołdawii, Polski, Rumunii, Słowacji i Węgier. 28 lutego polscy pogranicznicy odprawili rekordowe 100 tys. osób w kierunku do Polski. Najwięcej osób dostało się do naszego kraju przez przejścia w Medyce, Korczowej oraz w Hrebennem. Większość osób ze 100 tys. odprawionych w poniedziałek to obywatele Ukrainy (89 tys.), tysiąc osób to Polacy. Pozostali uchodźcy pochodzili z innych krajów.

Przy granicy z Ukrainą działają punkty, w których uciekający przed wojną mogą odpocząć, zjeść posiłek i otrzymać informacje przed wyruszeniem w dalszą drogę. Renata Lalik, która kieruje punktem w Dorohusku w woj. lubelskim radzi, by osoby, które chcą w nich pomóc, najpierw kontaktowały się z tymi miejscami. – Wtedy można ustalić, co jest potrzebne – mówiła w rozmowie z „Wprost”.

Czytaj też:
Rekordowa liczba uciekających przed wojną. Będą loty repatriacyjne