Rosyjscy jeńcy udzielili wywiadu „The Sun”. Mówili o stanie „drugiej armii świata”

Rosyjscy jeńcy udzielili wywiadu „The Sun”. Mówili o stanie „drugiej armii świata”

Bucza, zniszczony rosyjski czołg, 6 kwietnia
Bucza, zniszczony rosyjski czołg, 6 kwietnia Źródło: Newspix.pl
Dziennikarze „The Sun” rozmawiali z rosyjskimi jeńcami, którzy przebywają w więzieniu w Dnieprze na Ukrainie. Pojmani żołnierze opowiadali, że zostali „wrzuceni” do walki bez odpowiedniego przeszkolenia. Odnieśli się też do rosyjskich zbrodni na cywilach.

Obaj mężczyźni zostali odwiedzeni przez członków Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, którzy sprawdzali, czy są traktowani zgodnie z konwencjami genewskimi.Dziennikarze brytyjskiego „The Sun” mieli 90 minut na rozmowę z więźniami. Gazeta zmieniła ich imiona, żeby chronić ich przed represjami ze strony Kremla. Według tabloidu mężczyźni nie mieli żadnych widocznych śladów kontuzji, a warunki w obozie były dobre.

Vadim (26 lat, imię zmienione) znajdował się w wyrzutni rakietowej Grad, gdy trzeciego dnia jego konwój wpadł w pułapkę w Charkowie. Rosjanin został ranny. Po jakimś czasie oddał się w ręce ukraińskiego patrolu.

– Teraz mam dwie możliwości, albo będę tu w więzieniu, albo w Rosji, za to, co mówiłem – opowiadał.

Mówił, że on i jego towarzysze na kilka dni przed rosyjską musieli oddać telefony i dokumenty tożsamości. Wtedy wiedzieli, że zbliża się „coś wielkiego”.

– Na początku nie zdawaliśmy sobie sprawy, gdzie jesteśmy ani dokąd idziemy, ale drugiego dnia już wiedzieliśmy. Wjechaliśmy na terytorium Ukrainy i widzieliśmy zniszczone ogrodzenie graniczne. Rozkazano nam rozmieścić pojazdy i dano współrzędne do strzału. Nie wiedzieliśmy, do czego strzelamy, ale teraz już wiemy, że strzelaliśmy w wioskę z cywilami – mówił.

Ukraińcy opowiedzieli mu również o okrucieństwach popełnianych przez rosyjskich żołnierzy, w tym o setkach relacji o morderstwach, torturach i gwałtach na dzieciach.

Vadim nie dziwił się. – Bo wiem, jak się sprawy mają w moim kraju. I dlatego, że pozwalali każdemu wstąpić do wojska – mówił o naborze do armii.

Rosyjski jeniec o armii: Nie mamy nic

– Wiele osób uważa nas za drugą armię świata, a my nic nie mamy. Sprzętu, szkolenia. Jeśli powiesz to w Rosji, popełniasz przestępstwo – mówił Vadim. Miał złe zdanie o większości dowódców. – Szakale, traktują nas jak psy – powiedział.

Drugi z jeńców, kapral Iwan (22 lata) mówił, że jego matka bardzo płakała, gdy Ukraińcy pozwolili mu zadzwonić do domu. On także został pojmany w Charkowie, gdy ukraińskie siły ostrzelały wyrzutnię rakiet Grad zamontowaną na ciężarówce. Udało mu się uciec z dwoma towarzyszami.

Twierdził, że jego jednostka nigdy nie była szkolona, jak reagować w przypadku zasadzki. Powiedział, że ćwiczenia w terenie wykonywane są tylko dwa razy w roku. – Wyjeżdżamy na miesiąc, dwa razy w roku i ćwiczymy strzelanie, ale nie ćwiczymy zasadzek – wyjaśniał.

Dodał, że wstąpił do wojska, żeby mieć pieniądze na zakup samochodu i wspólne życie z dziewczyną. Ivan powiedział: „Chciałem zdobyć prawo jazdy i kupić Toyotę Camry. Nigdy nie myślałem, że pójdę na wojnę. Przez większość czasu po prostu odśnieżamy ulice lub serwisujemy maszyny Grad”. Liczy na to, że zostanie uwolniony w ramach wymiany jeńców, żeby mógł spotkać się z matką i dziewczyną. Zapytany o gwałty i morderstwa na cywilach, powiedział: „Jestem w szoku. To po prostu idioci”.

Czytaj też:
Wiadomo, co Rosjanie robią z mieszkańcami Mariupola. Wywiezieni 9,6 tys. km do „du** świata”