W nocy z niedzieli na poniedziałek alarm lotniczy ogłoszono w wielu regionach Ukrainy, a do rana alarmy trwały w obwodach kijowskim i czerkaskim. Ukrinform podaje, że Rosjanie zaatakowali Kijów dronami Shaded. Przed godz. 5 rano czasu lokalnego administracja wojskowa miasta informowała o 9 zestrzelonych dronach i apelowała do mieszkańców, aby pozostali w schronach. Chwilę później dziennikarze „Ukraińskiej Prawdy” donosili o dwóch kolejnych eksplozjach w mieście.
Syreny alarmowe zawyły w Kijowie po raz kolejny ok. godz. 5:30 (ok. 4:30 czasu polskiego). Głośny wybuch słyszany był wtedy w rejonie szewczenkowski w prawobrzeżnej części miasta. Jak podaje „Ukraińska Prawda”, w wyniku ataku drona wybuchł pożar. Niecałe pół godziny później ogłoszono kolejny alarm lotniczy, który trwał kolejne pół godziny. Po godz. 6 rano mer Kijowa Witalij Kliczko potwierdził, że do eksplozji doszło w dwóch dzielnicach, a na miejscu pracują służby ratunkowe. „Wstępnie w Kijowie nie ma ofiar. Medycy i ratownicy nadal pracują na miejscu” – informował Kliczko.
Ataki na Kijów. Dwie osoby ranne
Jak jednak donosi „The Kyiv Independent”, w ostrzale ranne zostały co najmniej dwie osoby. Gubernator obwodu kijowskiego Ołeksij Kułeba potwierdził, że Rosjanom udało się trafić w obiekt infrastruktury krytycznej, zniszczeniu uległo też kilka okolicznych domów. „Pomoc udzielana jest rannym. Są pod nadzorem lekarzy” – przekazał na Telegramie.
Po ataku w Kijowie wprowadzono awaryjne przerwy w dostawie prądu.
Czytaj też:
Kreml ma nową taktykę. W ten sposób chce poprawić wizerunek PutinaCzytaj też:
Zełenski wraca do sprawy Krymu. „Operacja wyzwolenia zaczęła się w ludzkich głowach”