Stanowski chce karać za niespełnione obietnice wyborcze. Padły ostre słowa

Stanowski chce karać za niespełnione obietnice wyborcze. Padły ostre słowa

Krzysztof Stanowski w drugim „orędziu”
Krzysztof Stanowski w drugim „orędziu” Źródło: YouTube / Kanał Zero
W czwartek 6 lutego kandydujący na prezydenta Krzysztof Stanowski wygłosił już drugie w swojej kampanii „orędzie”. Tym razem oskarżał wyborców o lenistwo i prosił o podpisy poparcia.

– Istnieje scenariusz, że nie wybierzecie mnie w najbliższych wyborach. To scenariusz nakreślony przez tzw. establishment. Scenariusz napisany w ciemnych, zadymionych gabinetach – stwierdził na początku swojego „orędzia” Krzysztof Stanowski, dziennikarz i biznesmen, próbujący swoich sił w kampanii prezydenckiej.

„Orędzie” Stanowskiego. Mówił o systemie i sondażach

– Scenariusz ludzi, którzy zrobili z was bezwolnych wykonawców ich politycznych planów – Jesteście na ich usługach, tylko o tym nie wiecie. Gracie w ich grę, nawet nie znając zasad i nie czerpiąc profitów. Oni stworzyli system, w którym wszyscy się biją, a oni wygrywają – kontynuował wątek.

– W jaki sposób rządzi się dzisiaj w Polsce? Przez sondaże. Przez konsekwentne, metodyczne wpływanie na waszą podświadomość. Przez znajomość ludzkiej natury, przez obliczone pod sondaże antagonizowanie. Bo antagonizmy usypiają zdrowy rozsądek – zwracał uwagę Stanowski.

– Daliście sobie wmówić, że w Polsce istnieją wyłącznie dwa ośrodki polityczne i nawet jeśli żadnego z nich nie popieracie, to kogoś trzeba wybrać, bo głos będzie stracony. Daliście sobie tak wmówić, bo na to wskazują sondaże – stwierdzał.

– Sondaże latami wbijające wam do głów, że są tylko dwie opcje i nic więcej. Po co marnować głos? Trzeba zapisać się do tego zwycięskiego teamu. Po co zapisywać się do przegranej drużyny? To bez sensu, wbrew ludzkiej naturze – zauważał.

Demokracja sondażowa. Stanowski o technikach manipulacyjnych

– Wiele z tych sondaży zamawianych jest wprost przez partie polityczne. To nie jest tajemnica, że partie dają sondażowniom regularnie zarobić. Tu faktura na 120 tysięcy złotych, tam na 90 – to są wydatki ponoszone właśnie po to, żeby przypomnieć wam, że nie ma miejsce na opcję numer trzy, cztery, albo pięć. Jesteśmy krajem zarządzanym przez sondażową demokrację – ocenił.

– Jesteście przekonani, że gdyby przez ostatnich 15 lat nie opublikowano ani jednego sondażu, to wyniki wyborów byłyby takie same? Że ani razu nie pomyśleliście: „on ma i tak za małe poparcie, żeby na niego zagłosować”? – pytał Stanowski.

– Nie jesteście w stanie się obronić przed technikami manipulacyjnymi – stwierdził. – Wam się nawet nie chce sprawdzać kim są i jakie poglądy mają kandydaci – oskarżał wyborców. – Obywatelki i obywatele, osoby obywatelskie. Nie dajcie się tak rozgrywać. Zadajcie sobie pytanie, czego naprawdę oczekujecie od prezydenta. I zagłosujcie – apelował.

– Wielu z was, którzy mnie dziś oglądacie – jesteście już straceni. Tak wam przeprano mózgi, że jesteście już partyjnymi kibolami. Zapisaliście się do partyjnych fanklubów, jesteście wierni i oddani. Szczerze nienawidzicie tych drugich, oni nienawidzą was – oceniał.

„Wyłudzenie głosu”. Stanowski chce karać za niespełnione obietnice

Założyciel Kanału Zero mówił też, że wyłudzenie głosu poprzez podanie obietnicy, której się nie spełnia, powinno być karane. – Jeśli ktoś uważa inaczej, to znaczy, że jest już absolutnie stracony i zobojętniały na wszystko. Powiedziałeś, że będzie kwota od podatku 60 tys. zł, gadałeś o tym w spotach wyborczych, nie spełniłeś tego, wyłudziłeś głosy? Do pierdla! – grzmiał.

– Tak to można rządzić baranami w nieskończoność. Oszuści jeżdżą po Polsce, obiecując. Obiecują rzeczy, które wy chcecie usłyszeć, a których oni nie mają zamiaru spełnić. Ale oni wiedzą, że jesteście urobieni. Daliście sobie wmówić, że na tym polega polityka – podsumował.

Na koniec wystąpienia kandydat zwrócił uwagę, że wciąż potrzebuje podpisów, by faktycznie wziąć udział w wyborach. Zaznaczył, że nie wszyscy pobierający formularz przez sieć, zdecydowali się go później wysłać.

Stanowski przestał mówić o tym, że nie zależy mu na wygranej

Analizująca wystąpienie Krzysztofa Stanowskiego ekspertka od mowy ciała i trenerka wystąpień publicznych Anna Kulma podkreślała, że w słowach dziennikarza dostrzec można było sporą zmianę. – Wystąpienie przeznaczone jest do społeczności internetowej, która lubi wychowanie obywatelskie przez stand-up, co Stanowski doskonale wykorzystuje. Równocześnie kandydat nie mówił już, że nie chce być prezydentem, jak kilka tygodni temu – podkreślała.

– To było wystąpienie pełne rozbudowanych metafor: wyborcy jako „bezwolni wykonawcy politycznych planów na usługach (polityków)", którzy stają się „partyjnymi kibolami" walczącymi w internetowych sporach. Dużo uwagi poświęcił porównywaniu niedotrzymywania obietnic do „metody na polityka", która ma być podobna do kradzieży „na wnuczka" czy „na policjanta" – mówiła Anna Kulma.

Czytaj też:
Stanowski wymownie o zdjęciu Nawrockiego. Giertych nie wytrzymał
Czytaj też:
Kanał Zero z parodią „Wiadomości” TVP. Tak przedstawiono Stanowskiego