Między koalicjantami – Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050 Szymona Hołowni – miało wyniknąć spore nieporozumienie. Według wcześniejszych ustaleń „dwójką” na liście Trzeciej Drogi w wyborach do sejmiku województwa opolskiego miał zostać Stanisław Rakoczy, wiceminister spraw wewnętrznych i prezes PSL na Opolszczyźnie. Na „jedynkę” trafić miał zaś Waldemar Hartman z ruchu Hołowni.
Ostatecznie jednak zrezygnowano z tej koncepcji, o czym dowiedzieć dopiero po fakcie mieli się „ludowcy”. Dwa pierwsze miejsca zajęli bowiem politycy z Polski 2050.
Bartłomiej Matusiak za Stanisława Rakoczego
Jak informuje „Nowa Trybuna Opolska”, w Krajowym Biurze Wyborczym w Opolu 4 marca Adam Gomoła rejestrował listę Polski 2050. Wcześniej Rakoczego i PSL zapewniono, że zostawi mu on 2. miejsce na liście. Taka sytuacja z pewnością przyczyniłaby się do zdobycia przez niego dużej liczby głosów w wyborach 7 kwietnia. Ostatecznie Rakoczy na liście się nie znalazł – choć jego kampania wyborcza już ruszyła. Zamiast tego na „dwójkę” wpisano kogoś innego – Bartłomieja Matusiaka z Polski 2050.
Rakoczy zapytany o tę sytuację przez lokalny serwis zabrał głos, ale póki co w bardzo ostrożny sposób. – Do czasu ukazania się uchwały Państwowej Komisji Wyborczej o rejestracji naszej listy nie wypowiadam się na ten temat. Proszę zrozumieć moją sytuację – zwrócił uwagę. Tymczasem, jak przypomina nto.pl, Rakoczy to doświadczony samorządowiec, nazywany niekiedy wręcz „ojcem chrzestnym Polskiego Stronnictwa Ludowego na Opolszczyźnie”.
Do sytuacji odniósł się również Marcin Oszańca z PSL. Podkreślił, że „mimo ustaleń” Rakoczy nie znalazł się na liście, co „zszokowało go”. – Będę to wyjaśniał z naszym koalicjantem. Nie takie były ustalenia między nami – zakończył. W rozmowie z PAP Oszańca powiedział też, że Gomoła w poniedziałek „nie informował o problemach czy wątpliwościach” dotyczących tej sprawy.
Nieporozumienie? Zbieg okoliczności?
Co ciekawe, jeszcze w sobotę Gomoła miał przedstawiać Matusiaka jako kandydata do rady powiatu. Poseł utrzymuje jednak, że wykreślenie Rakoczego i zastąpienie go kandydatem Polski 2050 „było koniecznie”. Wskazuje, że zaistniały „błędy formalne”. „W trakcie procedury składania dokumentów w biurze wyborczym okazało się, że oświadczenie (ws. zgody na kandydowanie i lustracyjne – podaje Radio Opole) było wypełnione wadliwie” – wyjaśnił, cytuje PAP. W tej sytuacji na listę trzeba było szybko wpisać kogoś innego. „Na szczęście w Opolu w tym czasie był inny kandydat z naszych list” – mówi. Na koniec powiedział, że „osobiście ceni” działacza PSL-u.
Sytuacja jednak wywołała na tyle duże emocje, że działania Polski 2050 Oszańca przyrównał, jako „godne Prawa i Sprawiedliwości”. Podkreślił, że w zbieg okoliczności „ciężko uwierzyć”, a takie „zagrywki” nie pomogą w zbudowaniu wzajemnego zaufania.
Okręg opolski obejmuje trzy powiaty: kluczborski, namysłowski i oleski.
Czytaj też:
Zapowiedź obywatelskiego oporu. „Macie czas do wyborów samorządowych”Czytaj też:
Protest rolników w Warszawie. Rafał Trzaskowski apeluje