– Może to być dla niektórych zdziwienie, że zawiązaliśmy taką koalicję, ale chcemy pokazać, że tu, na dole, w samorządzie liczą się ludzie – oświadczył niecałe dwa tygodnie po wyborach samorządowych Krzysztof Dziuba, wicestarosta powiatu wieluńskiego, lokalny działacz PiS.
– Zebrała się grupa ludzi, którzy w sercu mają powiat wieluński, którzy chcą współpracować, mimo że na sesjach rady spieraliśmy się dosyć ostro. Jesteśmy w stanie schować do kieszeni nasze wcześniejsze spory – zapewniał.
Wybory samorządowe nie przyniosły bowiem jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kto będzie rządził powiatem. W 19-osobowej radzie Prawo i Sprawiedliwość zdobyło osiem mandatów, Trzecia Droga wprowadziła pięciu radnych, kolejnych trzech Stowarzyszenie Wspólnota Ziemi Wieluńskiej, skład uzupełniło dwóch radnych komitetu Łączy nas Wieluń i jeden Koalicji Wieluńskiej.
Odpowiedź przyniosła dopiero konferencja prasowa, na której działacze PiS i PSL ogłosili, że zawiązują koalicję. I że podzielili już między sobą powiatowe stanowiska.
– W imię odpowiedzialności za decyzję mieszkańców i odpowiedzialności za przyszłość naszych rodaków z ziemi wieluńskiej podjęliśmy tę decyzję – stwierdził szef powiatowych struktur PSL Andrzej Stępień.
„W imię odpowiedzialność”, ale wbrew prezesowi PSL
Radni PSL wykonali jednak „w imię odpowiedzialności” ruch, który Władysław Kosiniak-Kamysz kategorycznie wykluczał, gdy o koalicji PiS-PSL spekulowało się po wyborach parlamentarnych. Politycy PiS sugerowali wówczas, że lider PSL mógłby nawet zostać premierem, ale rzecznik partii zapewniał, że ludowcy „nie wybierają się na randkę z wampirem”. Wieluńscy radni sprzeciwili się również grupie lokalnych działaczy, którzy pod koniec kwietnia wystosowali do nich apel. „Wzywamy do odstąpienia od tej koalicji i do natychmiastowego zerwania podpisanej przez państwa umowy” – czytamy w piśmie, które zyskało rozgłos w lokalnych mediach.