10 dni to oczywiście termin nie tylko dla Sejmu, ale na całą ścieżkę legislacyjna. W tym krótkim okresie nowe przepisy muszą przyjąć posłowie, zatwierdzić senatorowie, a później jeszcze potrzebny jest podpis prezydenta i rozporządzenia wykonawcze. Dziennikarze RMF FM zwracają uwagę, że na wszystko powinno wystarczyć czasu, jeśli tylko sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych do głosowań w piątek 14 grudnia upora się ze zgłoszonymi przez resort spraw wewnętrznych kilkudziesięcioma poprawkami.
Przewodniczący komisji Arkadiusz Czartoryski z PiS stwierdził krótko w rozmowie z dziennikarzami radia, że nie przewiduje, by komisja wydała zgodę na zgłaszane w tym trybie poprawki. Jak tłumaczy, jest po prostu za mało czasu. Taka sytuacja to woda na młyn dla opozycji, która zwraca uwagę, że rząd miał cały rok na zajęcie się tymi przepisami. – Nie wiem dlaczego to jest uchwalane za minutę dwunasta, bo to nawet nie jest za pięć dwunasta – komentuje Dorota Rutkowska z PO.
Czytaj też:
Posłowie będą pracować jeszcze mniej? Od 2016 r. zeszli z 47 do 24 dni posiedzeń w półroczu