Wyrok dotyczy morderstwa z sierpnia 2017 roku, do którego doszło w Łodzi. 20-letnia Kaja była związana z zabójcą, który w ocenie sądu miał dokonać zbrodni powodowany zazdrością. Jak ustalono w trakcie procesu, 31-letni Artur W. własnoręcznie udusił kobietę, po czym zakleił jej usta taśmą, związał nogi i założył foliowy worek na głowę. Wszystko po to, by mieć pewność, że jego ofiara nie przeżyje.
Morderca ciało kobiety ukrył w wersalce, co policjanci odkryli dopiero 11 dni po zabójstwie. Opisujący tę sprawę portal RMF24.pl przypomina, że łódzcy policjanci podczas poszukiwania zaginionej kobiety nie sprawdzili mieszkania Artura W.
Oprócz kary więzienia, sąd przyznał też 4-letniemu synowi Kai 100 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia. Pozostała rodzina zabitej kobiety otrzyma od sprawcy po 5 tys. złotych. Jak czytamy w relacji RMF24, surowy wyrok był zaskoczeniem zarówno dla skazanego, jak i jego babki oraz przyjaciółki rodziny. Mieli się spodziewać kary 25 lat pozbawienia wolności. W rozmowie z dziennikarzami zapowiedzieli już wniesienie apelacji.
Czytaj też:
Pierwszy seryjny morderca na Cyprze. Wśród ofiar m.in. matki z dziećmiCzytaj też:
Mężczyzna zabił partnerkę podczas uprawiania seksu. Dowiedział się, że była mężczyznąCzytaj też:
Nie żyje 22-letni kanibal-pedofil, który wspólnie z 12-latką gotował ciało zamordowanego