Karać czy nagradzać ?

Karać czy nagradzać ?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kilka miesięcy temu dziennikarz amerykańskiej telewizyjnej NBC, Peter Williams, przemycił przez wszystkie punkty kontroli międzynarodowego Lotniska im. Ronalda Reagana w Waszyngtonie butelkę płynnych środków wybuchowych. Nikt się nie zorientował, żadne urządzenie zagrożenia nie wykryło. Został zatrzymany, a władze lotniska mu... pogratulowały.
„Dziękujemy że wskazał nam pan lukę w systemie" – powiedział być może Peterowi szef lotniska. Czy jest rzeczywiście za co dziękować? Zanim luka zostanie załatana, ktoś może zechcieć z niej skorzystać. Poza tym sygnał, że luki w ogóle istnieją ośmiela naśladowców. Z drugiej strony, tych naprawdę groźnych nie trzeba o tym przekonywać.  Potencjalni terroryści czy zawodowi rozbójnicy i bez dziennikarskich prowokacji zorientują się, gdzie system bezpieczeństwa jest nieszczelny.

Lotnisko powinno być jak twierdza. Sytuacja w której ktoś wchodzi na plac na którym na swój lot czekają samoloty i ma czas wyrysować na jednym z nich graffiti jest nie do pomyślenia. Nie było ochrony? A kamery? Zepsuło się oświetlenie? Może uda się złapać grafficiarza. Tylko czy powinno się go zamknąć czy pogratulować ? Co do tego mam wątpliwości. Drogą którą on dostał się na pas lotniska, długo nie dostanie się na pewno nikt. Nie mam za to wątpliwości w innej sprawie. Powinno się srogo ukarać szefa ochrony.