Siatkarze znów przegrali i wracają do domu

Siatkarze znów przegrali i wracają do domu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska przegrała w Moskwie z Włochami 2:3 (23:25, 23:25, 28:26, 25:20, 9:15) w meczu grupy F mistrzostw Europy siatkarzy. Było to ostatnie spotkanie zespołu trenerów Raula Lozano i Alojzego Świderska w tym turnieju. W piątek reprezentacja Polski wraca do domu.

Polska: Zagumny (3 pkt), Prygiel, (17) Pliński (12), Kadziewicz (11) (17), Winiarski (17), Świderski, Gacek (libero) oraz Kurek, Bąkiewicz, Grzyb

Włochy: Vermiglio, Fei, Mastrangelo, Savani, Cisolla (22), Tencati, Farina (libero) oraz Cernic, Perazzolo (20), Maltera

W historii występów reprezentacji Polski siatkarzy było kilka setów, w których prowadząc w końcówce 4-5 punktami nie potrafiła utrzymać przewagi do ostatniej akcji. Taką najsłynniejszą była trzecia partia meczu z Serbią w półfinale Ligi Światowej w Belgradzie w 2005 roku. Polska prowadziła wówczas 2:0 oraz 22:17 i przegrała 2:3. Po zdobyciu wicemistrzostwa świata w grudniu 2006 roku wydawało się, że takie niezbyt chwalebne wydarzenia nie będą miały już miejsca. A jednak coś podobnego przytrafiło się w czwartek w Moskwie.

Po dobrej grze w środkowej części pierwszego seta Polska prowadziła 23:18. Nie było chyba nikogo w hali "Olimpijskiego" kto wątpiłby w sukces wicemistrzów świata w tej partii. Tym nielicznym mógł być włoski rezerwowy Lorenzo Parazzolo. Pokazał on na czym polega mocna zagrywka. Polscy przyjmujący byli bezradni wobec jego atomowych serwisów. Włosi zdobyli kolejno siedem punktów. Trener Gian Paolo Montali z radości uniósł ręce w górę, a koledzy poklepywali Lorenzo po ramieniu. Jeden wytarł mu ręcznikiem pot z twarzy.

Taki przebieg pierwszego seta nie załamał polskiego zespołu. Trzeba przyznać, że walczył z obrońcą tytułu do ostatniego seta. Druga partia również zakończyła się zwycięstwem Włochów 25:23. W trzeciej Polska prowadziła 17:14 i straciła cztery kolejne punkty m.in. po dwóch nieudanych atakach Roberta Prygla. Zastąpił on już w drugim meczu na pozycji atakującego Grzegorza Szymańskiego. Od tego momentu trwała walka punkt za punkt, a w zdobyciu ostatniego pomógł Polakom włoski libero, który nie mógł zdecydować czy bronić wychodzącej na aut piłki czy nie. Ostatecznie dotknął jej i ten ruch był na wagę przegranego seta.

Czwarty set Polacy pewnie wygrali, a w piątym sił starczyło tylko do stanu 5:5. Potem już dominowali na parkiecie mistrzowie Europy, którzy również tego turnieju jak wielu faworytów nie zaliczą do udanych.

"Walczyliśmy do końca - powiedział Daniel Pliński. - Uważam, że taki fatalny turniej mógł nam się zdarzyć tylko raz. Był to wypadek przy pracy. Zrobimy wszystko, żeby następny udany był w Pekinie."

Po zakończonym meczu polscy siatkarze podbiegli do garstki kibiców i podziękowali za doping od początku mistrzostw. Niektórzy ucięli krótkie rozmowy z fanami siatkówki.

Do połfinałów mistrzostw Europy zakwalifikowały się zespoły Serbii, Hiszpanii, Rosji i Finlandii. Pierwsza trójka była w strefie medalowej poprzedniego czempionatu. Rewelacyjni Finowie zastąpili broniących tytułu Włochów. Dwie najlepsze drużyny z mistrzostw Europy zagrają w Pucharze Świata, który będzie pierwszą kwalifikacją olimpijską do igrzysk olimpijskich.

Kolejność miejsc od 5. do 12. zostanie ustalona na podstawie bilansu uzyskanego w grupach E i F. Niezależnie od tego, jak zakończą się pozostałe czwartkowe mecze, był to najgorszy występ Polski w historii jej startów w finałach mistrzostwach Europy. W trzech ostatnich turniejach (2001, 2003, 2005) była piąta. W latach 1997 i 1999 nie startowała, nie uzyskując awansu.

ab, pap