Tragiczne okoliczności pożaru w Warszawie. Para była kilka godzin po ślubie

Tragiczne okoliczności pożaru w Warszawie. Para była kilka godzin po ślubie

Straż pożarna, zdjęcie ilustracyjne
Straż pożarna, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Soft Light
44-letni mężczyzna wraz z żoną nie zdołali uratować się z pożaru, który wybuchł w ich mieszkaniu. Kilka godzin wcześniej para wzięła ślub.

Pożar wybuchł około pierwszej, w nocy z soboty na niedzielę, w bloku przy ul. Kolonijnej na warszawskiej Woli. Ogień pojawił się w mieszkaniu. Strażacy nie mogli ustawić drabiny, by wejść przez okno do mieszkania na drugim piętrze. Konieczne było wyważenie drzwi.

–Nie mieliśmy możliwości dostawienia tam drabiny mechanicznej. Dlatego działania były prowadzone z klatki schodowej – mówił TVN Warszawa starszy aspirant Bogdan Smoter ze stołecznej straży pożarnej.

– W mieszkaniu były dwie osoby. Lekarz od razu stwierdził zgon mężczyzny. Płci drugiej osoby nie można już było wskazać z tego względu, że ciało było już mocno zwęglone – dodał.

Śmierć małżeństwa na Woli. „Trudno zebrać myśli”

TVN Warszawa ustalił, że kilka godzin przed tragedią para wzięła ślub. Zmarły mężczyzna był anestezjologiem. Pracował na oddziale ratunkowym Szpitala Bielańskiego.

— W piątek miał dyżur. Był taki szczęśliwy, wszyscy składaliśmy mu życzenia. Cały zespół nie może się pozbierać. Trudno zebrać myśli, szczególnie w tak dramatycznych okolicznościach – powiedział portalowi Józef Chłopicki, ordynator SOR w Szpitalu Bielańskim. Dodał, że jeden z ratowników był świadkiem na ślubie i była to rodzinna uroczystość.

W akcji na Woli brało udział osiem zastępów Straży Pożarnej oraz Zespół Ratownictwa Medycznego. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga przekazała, że postępowanie będzie prowadzone w kierunku „nieumyślnego spowodowania śmierci”.

Czytaj też:
Strażacy uratowali mężczyznę, który uciekł przed pożarem na balkon. Do sieci trafiło nagranie
Czytaj też:
Wybuch gazu w Chełmży. Dwie osoby wyciągnięto spod gruzów

Źródło: TVN Warszawa