Wspinał się bez zabezpieczenia, spadł z 15 metrów. Wiadomo, kim jest 21-latek

Wspinał się bez zabezpieczenia, spadł z 15 metrów. Wiadomo, kim jest 21-latek

Kadr z nagrania, tuż przed wypadkiem
Kadr z nagrania, tuż przed wypadkiem Źródło:X
To nagranie ze ścianki wspinaczkowej w Bytomiu wstrząsnęło polskimi internautami. Wiadomo już, kim był mężczyzna, wspinający się bez zabezpieczenia.

Do komentowanego szeroko wypadku na terenie obiektu sportowego Skarpa Bytom-Rozbark doszło w piątek 2 lutego. Około 16:45 wspinający się tam mieszkaniec Sosnowca nie użył liny asekuracyjnej i po dotarciu na szczyt kilkunastometrowej ściany, spadł z hukiem na ziemię.

21-latek stracił przytomność. Wokół niego szybko zgromadziła się grupa świadków, która wezwała profesjonalną pomoc. Po rannego przybyła ekipa Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W chwili, w której zabierali go ratownicy, mężczyzna był już przytomny.

„Ze ściany przeznaczonej do wspinaczki na czas spadł doświadczony wspinacz przygotowujący się do zawodów. (…) Jak w przypadku każdego poważnego wypadku, dokładny przebieg zdarzeń zbada Policja m.in. na podstawie przekazanego przez Skarpę Bytom zapisu z monitoringu” – dowiedzieliśmy się z oświadczenia centrum sportowego.

Lekarze z Centrum Urazowego w Sosnowcu przekazali, że 21-latek jest w stanie stabilnym. Doznał kilku złamań i stłuczeń, przeszedł już kilka zabiegów ortopedycznych. Czekają go dalsze zabiegi, ale lekarze są dobrej myśli, także jeśli chodzi o powrót do pełnej sprawności.

Ta ostatnia kwestia jest ważna o tyle, że mowa o zawodowym sportowcu. W rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl prezes Skarpy Bytom Dobromir Bujak tłumaczył, że 21-latek miał odpowiednią wiedzę, by trenować samodzielnie. Przypomniał, że profesjonalni wspinacze działają według określonego schematu.

– Najpierw podchodzi się do ściany i przygotowuje platformę startową. Potem się odchodzi, a dopiero przy kolejnym podejściu podpina się i startuje. W ramach maksymalnego skupienia na wyzwaniu, wizualizacji startu, po prostu zdarzyło się pominąć jeden z elementów, czyli przypięcia do autoasekuracji. Zapewne zawodnik do samego końca nie zdawał sobie sprawy, że nie jest przypięty – mówił.

Na nagraniu widać, że przy szczycie zawodnik odbił się, by szybciej doskoczyć do wyłącznika czasu. Wydaje się oczywiste, że nie zrobiłby tego, gdyby miał świadomość braku asekuracji. Pracownicy ośrodka podkreślali, że mężczyzna od dawna trenował indywidualnie, co nie jest niczym niezwykłym.

– Na tej ściance jest system autoasekuracji, który w zupełności wystarcza. Ściana do wspinaczki na czas jest użytkowana tylko przez zawodowych wspinaczy. Tam żadna osoba początkująca nie ma wstępu. Automaty dla osób postronnych są zabezpieczone. W tym przypadku mówimy o wspinaczu, który miał duże doświadczenie, często korzystał ze ścianki, sam pobrał system czasu i potrafił go obsługiwać – zapewniał Bujak.

Nagrania z wypadku nie publikujemy ze względu na jego drastyczność.

Czytaj też:
Wjechał w liny ratraka. 14-latek zmarł w szpitalu
Czytaj też:
Pasażerowie przeżyli chwile grozy. Samolot podczas lądowania wypadł z pasa startowego

Opracował:
Źródło: sportowefakty.wp.pl