Daniel Dymiński – ojciec 16-latka, który zaginął w maju 2023 roku – pod koniec sierpnia znalazł w piachu nad Wisłą, przy wysepce na Tarchominie, tajemniczą czaszkę. Mężczyzna twierdził, że należeć może ona do dziecka – podaje „GW”.
Szczątki odnalezione w pobliżu Wisły należą do ok. 50-letniego mężczyzny
Szczątki zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, by eksperci mogli poddać je analize. Pod koniec grudnia „Gazeta Wyborcza” zapytała Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga, czy udało się ustalić tożsamość osoby zmarłej. Jak się okazuje, szczątki znajdowały się nad Wisłą od dłuższego czasu.
– W sekcji zwłok brali udział lekarz i antropolog. Według ich wstępnej opinii czaszka należała do około 50-letniego mężczyzny i mogła znajdować się w tym miejscu od co najmniej 70 lat. Na pełną przyjdzie nam jeszcze zaczekać – poinformował redakcję dziennika prok. Norbert Woliński, rzecznik prasowy warszawskiej PO.
Jeśli chodzi o tożsamość, to szansa na rozwiązanie zagadki jest bardzo mała. Czaszka nie była w odpowiednim stanie, by śledczy mogli pobrać próbki, potrzebne do wykonania badania genetycznego.
Zaginięcie Krzysztofa Dymińskiego. Rysopis 16-latka
Ojciec 16-latka znalazł szczątki przez przypadek, biorąc udział w poszukiwaniach swojego syna. Ślad po młodzieńcu urwał się na Moście Gdańskim pod koniec maja ubiegłego roku. Od tamtej pory rodzic chłopca regularnie przeszukuje Wisłę przy pomocy specjalistycznego sprzętu: drona, sonaru, kamery podwodnej czy łodzi, zakup których umożliwili ludzie, dzięki zbiórce pieniędzy.
Przypomnijmy – Krzysztof Dymiński urodził się w 2007 roku. W dniu zaginięcia był ubrany w granatową bluzę z dużym białym logiem, ciemne spodnie oraz czarne buty. Ma około 174-176 centymetrów wzrostu
Czytaj też:
Tragiczna wigilia w Kutnie. W wyniku zatrucia czadem zmarło dwoje dzieciCzytaj też:
Wziął ze sobą ponton i poszedł nad jezioro. Smutny finał poszukiwań