„Czaruś robi kolejne małe kroczki do przodu – do tej pory poiliśmy go strzykawką po kropelce, ze względu na szereg problemów nigdy nie pozwolił sobie na karmienie z butelki. Od kilku dni, nie tylko coraz więcej próbuje różnych konsystencji jedzenia, ale też zaczął sam ssać z butelki, którą sam trzyma. Tak jakby ktoś jakiś pstryczek przełączył” – napisała w najnowszym wpisie matka pięcioraczków z Horyńca.
Dominika Clarke kilka dni temu obszernie opisała problemy, z jakimi zmaga się jej synek. „Gdy Czaruś przyszedł na świat, ważył zaledwie 1000 g, a jego droga od pierwszego oddechu była pełna wyzwań” – podkreśliła na wstępie matka pięcioraczków z Horyńca. „Cieszyliśmy się każdym dniem, każdym maleńkim postępem, choć przez długi czas mogliśmy patrzeć na niego tylko przez szybę inkubatora” – dodała Dominika Clarke.
Pięcioraczki z Horyńca. Dominika Clarke ogłosiła sukces ws. Czarusia
„Minęły trzy długie miesiące, zanim po raz pierwszy mogliśmy wziąć go na ręce – a wszystko przez jego chore serduszko. W drugim miesiącu życia przeszedł operację serca. Miał siedem miesięcy, gdy w końcu wypisano go ze szpitala i trafił prosto do hospicjum. Ale my nie traciliśmy wiary – wiedzieliśmy, że kiedyś przyjedzie do domu. Miał swoje tempo, ale konsekwentnie pokonywał wszystkie przeszkody” – relacjonowała matka pięcioraczków z Horyńca.
„W październiku usiadł samodzielnie, w listopadzie zaczął stawać, a w grudniu opanował raczkowanie. To, co dla innych dzieci przychodzi naturalnie, dla niego było wielkim wyzwaniem – ale nie poddawał się ani na chwilę. Z jedzeniem wciąż mamy trudności – to mozolna praca, często wszystko ulewa i musimy karmić ponownie” – kontynuowała Dominika Clarke. Matka pięcioraczków z Horyńca podsumowała, że rozwój Czarusia wygląda inaczej z powodu syndromu Kabuki.
Czytaj też:
Pięcioraczki z Horyńca miały niespodziewanego „gościa”. „Czarny osobnik”Czytaj też:
Matka pięcioraczków z Horyńca przerwała milczenie po ostatniej aferze. „Robi się po prostu niemiło”