W myśl polskiego prawa wszystko, co zostanie odnalezione w ziemi, w tym ewentualne historyczne skarby, staje się automatycznie własnością Skarbu Państwa. Znalezisko mogłoby również zostać uznane za zabytek, co jeszcze bardziej skomplikowałoby sytuację – zarówno prawną, jak i polityczną. A jeśli część ładunku należy do niemieckich obywateli lub instytucji?
Eksperci przypominają, że każde znalezisko archeologiczne lub o wartości historycznej należy niezwłocznie zgłosić. W przeciwnym razie grozi kara – traktowane jest to jako przestępstwo.
Czy Niemcy mogą żądać zwrotu skarbu?
Według analiz prawnych przedstawionych w dzienniku „Rzeczpospolita”, istnieje możliwość, że część przewożonych przez Złoty Pociąg dóbr mogła zostać ewakuowana legalnie i nie pochodzić z rabunku. W takim przypadku osoby prywatne lub państwo niemieckie mogłyby rościć sobie prawa do odzyskania mienia.
Co innego w przypadku zagrabionych dzieł sztuki – zgodnie z IV konwencją haską z 1907 roku, grabież i niszczenie dziedzictwa kulturowego w czasie wojny są zakazane i stanowią zbrodnię. Tego typu przedmioty powinny pozostać w Polsce lub trafić do właścicieli, jeśli tacy się zgłoszą i udowodnią swoje prawa.
Jeśli poszukiwacze odnajdą Złoty Pociąg i zgłoszą znalezisko do odpowiednich władz, mogą liczyć na nagrodę, czyli tak zwane znaleźne. Taką możliwość przewiduje ustawa o rzeczach znalezionych z 2015 roku. Warunkiem jest to, że nie da się ustalić właściciela skarbu, a więc sytuacja dotyczy rzeczy porzuconych lub bezpańskich.
Historia już zna takie przypadki. I nie kończyły się dobrze
To nie pierwsza tego typu sytuacja. W przeszłości odkryto już pociąg ze zrabowanym przez nazistów majątkiem. Szybko wybuchł międzynarodowy skandal – część skarbu została rozkradziona bezpośrednio po wydobyciu, resztę „legalnie” przejęli alianci. Przez wiele lat toczyły się sądowe batalie między rządami, organizacjami oraz osobami prywatnymi, które ubiegały się o zwrot rodzinnych dóbr.
Międzynarodowy Trybunał w Norymberdze uznał grabież dóbr kultury za zbrodnię wojenną oraz przestępstwo przeciwko ludzkości. Wszystko więc wskazuje, że w przypadku odnalezienia Złotego Pociągu, przed Polską może stanąć fala międzynarodowych roszczeń.
Legenda czy prawda? Gdzie szukać Złotego Pociągu?
Zgodnie z przekazami, pociąg pancerny wyjechał z Wrocławia w 1945 roku i kierował się w stronę Wałbrzycha. W jego wnętrzu miały się znajdować złoto, kosztowna biżuteria czy dokumenty. Skład jednak nigdy nie dotarł do celu.
Najczęściej wskazywane miejsce ukrycia pociągu to 65. kilometr linii kolejowej Wrocław-Wałbrzych, w pobliżu zamku Książ i kompleksu Riese – sieci podziemnych tuneli budowanych przez Niemców z udziałem więźniów.
Do tej pory, mimo licznych prób, nie udało się oficjalnie potwierdzić istnienia pociągu. Jednak „Złoty Pociąg 2025” twierdzi, że tym razem wszystko się zmieni.
Czytaj też:
Złoty pociąg rozgrzewa wyobraźnię po raz kolejny. Tak rodziła się jego legendaCzytaj też:
Szef projektu Złoty Pociąg 2025 ma dobre wieści. „Twierdzę to z całą mocą”
