Kierownik zespołu – który pod komunikatami publikowanymi na Facebooku podpisuje się po prostu „M”. – poinformował w czwartek późnym wieczorem o szczegółach badania radiestezyjnego. „Zostało wykonane dobrze – jest kompletne, spina się w każdym elemencie. Ewentualna możliwość popełnienia błędu została wyeliminowana” – zaznaczył.
Grupa pasjonatów dysponuje danymi geodezyjnymi, które zostały ułożone punkt po punkcie na mapie. Zespół twierdzi, że na ich podstawie jest w stanie określić „przebieg tunelu i jego krzywiznę”. Radiestezja miała zaś pomóc w określeniu „szerokości, głębokości tunelu od powierzchni do stropu oraz spągu [dolna powierzchnia warstwy skalnej – red.] na każdej parze punktów”. „W związku z tym możliwe było stworzenie modelu profilowego terenu. Dzięki temu mamy wizualny obraz osadzenia tunelu w górotworze” – informuje szef projektu Złoty Pociąg 2025.
Złoty Pociąg 2025. Kontrowersje wokół badań. „Radiestezja to fizyka”
Zespół wskazuje, że „badania są w formie dokumentów”. „Tak jak już kiedyś wspomniałem, zostaną one pokazane opinii publicznej we właściwym momencie i każdy będzie miał możliwość ocenić, wyrobić sobie zdanie na temat badań wykonanych metodą radiestezyjną. Na dzień dzisiejszy ujawnienie tych dokumentów byłoby równoznaczne z określeniem miejsca ukrycia wagonów na co sobie jeszcze nie mogę pozwolić chociażby ze względów proceduralnych. Więc proszę o zrozumienie, na wszystko przyjdzie czas” – czytamy.
Szef projektu Złoty Pociąg 2025 odniósł się też do krytyki medialnej, dot. radiestezji. Według „Słownika języka polskiego Państwowego Wydawnictwa Naukowego” jest to metoda polegająca na „wykrywaniu podziemnych źródeł wody i złóż minerałów za pomocą różdżki”. Inne źródła mówią o lokalizowaniu dowolnych rzeczy „poprzez analizę tzw. promieniowań”. Część środowisk akademickich mówi jasno – to po prostu pseudonauka (takie stanowisko przeczytamy m.in. na stronie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytetu Gdańskiego itd.).
Zdaniem „M”. jednak „radiestezja to fizyka”. „Jest ona jedynie nierozpoznana i nieopisana, ponieważ samo badanie zjawiska jest trudne. Oprócz dużej wiedzy teoretycznej z zakresu fizyki i matematyki, wymaga ona też pewnych wybitnych predyspozycji umysłowych, analitycznych, mentalnych od radiestety, pozbycia się sugestii, oczyszczenia umysłu, skupienia. Wiele czynników ma wpływ na prawdziwy, rzeczywisty odczyt. Poszukiwanie podziemi metodą radiestezyjną to bardzo trudna sztuka, niesie ze sobą masę zagrożeń popełnienia błędu, ale jest to metoda z którą (jeśli jest poprawnie wykonana) żadne urządzenie elektroniczne na dzień dzisiejszy nie ma szans rywalizować, żadne urządzenie nie jest w stanie tak głęboko »zajrzeć« pod ziemię jak radiesteta i to jest piękne, że maszyna jeszcze nie pokonała człowieka” – twierdzi autor wpisu na Facebooku.
Zespół „szuka dowodu”. „Takiego, który zamknie usta krytykom”
"M." twierdzi też, że projekt nie jest na wczesnym etapie „poszukiwania tunelu i trzech wagonów” w Wałbrzychu (Dolny Śląsk), ponieważ już je „znalazł”. „I twierdzę to z pełną mocą – relacja świadka i wizja lokalna w terenie potwierdza jednoznacznie wynik mojego badania. Jedyne, czego teraz potrzebujemy, to dowodu, który zamknie usta wszystkim krytykom – i do tego zmierzamy” – podsumował.
Zespół otrzymał już zgodę od Lasów Państwowych na pierwsze prace – konkretnie na przeprowadzenie analizy wyznaczonego obszaru przy pomocy detektorów metali. Teraz odkrywcy oczekują na kolejne pozwolenia, by rozpocząć „badania nieinwazyjne urządzeniami geofizycznymi oraz odwiert geotechniczny bez wycinki drzew i krzewów”. „Oprócz Lasów Państwowych musimy uzyskać jeszcze opinię i zalecenia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Są to procedury niełatwe i czasochłonne ale nie są nie do przejścia” – czytamy.
facebookCzytaj też:
Wystawa „Nasi chłopcy” nie lepsza od wybryków Brauna? „Historyczny amok to nasza specjalność”Czytaj też:
Incydent przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Streamer dostał nauczkę
