Amerykańskie gwarancje

Amerykańskie gwarancje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Tusk spotkał się z prezydentem Bushem i choć wśród tematów poruszanych przez polityków było wiele kwestii, uwagę mediów przykuła głównie tarcza antyrakietowa oraz sprawa wiz. Nieszczęśliwe zrównanie tematów.
W rozmowach, w których chodzi o nasze bezpieczeństwo, o gwarancje, jakie w tej materii Amerykanie mogą nam zaofiarować, o jakość naszego dialogu – sprawa wiz jest marginalna. Racji stanu nie należy mylić z racją choćby i rzeszy Polaków. Domaga się ona (słusznie) zniesienia wiz. Ale z punktu widzenia amerykańskiego prawa, my to prawo notorycznie łamiemy, wykorzystując wizy turystyczne do pracy „na czarno" lub nielegalnej imigracji. Zabieganie w Białym Domu, w tym samym czasie, z równą determinacją, o gwarancje bezpieczeństwa dla Polski i zniesienie wiz byłoby nieporozumieniem. Priorytetem jest porozumienie z USA w kwestiach strategicznych; sprawa wiz jest wobec tego drugorzędna i należy o niej rozmawiać przy innej sposobności.

A co z tą tarczą? Polskie media, zależnie od nastawienia do rządu, mówią o przełomie w negocjacjach, albo o jego braku. Jedni chwalą twardszy styl negocjacji, inni uważają, że nadwerężamy w ten sposób stosunki z Waszyngtonem. Nie nadwerężamy. Jak powiedział niegdyś „Wprost" Charles Krauthammer, słynny publicysta i doradca prezydenta Busha - biznesowe usposobienie Amerykanów wymaga, byśmy negocjowali klarownie, składali przemyślane oferty i stawiali jasne wymagania. Turcja, Egipt, Izrael wynegocjowały dla siebie kolosalne dotacje. Może powinniśmy się czegoś od nich nauczyć? Zapomnijmy na moment o samej kwestii tarczy. Bo o co przede wszystkim chodzi nam w relacjach z USA? O gwarancje bezpieczeństwa, o strategiczne zainteresowanie Polską i naszym regionem. No i o to by traktowano nas poważnie. Sądząc z wypowiedzi prezydenta Busha, naszym emisariuszom udało się w tych kwestiach sporo uzyskać.