Polskie siatkarki znów przegrane

Polskie siatkarki znów przegrane

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska przegrała z USA 0:3 (17:25, 16:25, 20:25) w swoim trzecim meczu rozgrywanego we Wrocławiu Grand Prix siatkarek.

Była to trzecia porażka polskiej drużyny. Podopieczne trenera Marco Bonitty w piątek przegrały z Dominikaną 1:3, a w sobotę z Tajlandią 2:3.

Polska: Joanna Frąckowiak, Katarzyna Gajgal (10), Karolina Ciaszkiewicz, Magdalena Godos, Agnieszka Bednarek (1), Anna Barańska (3), Milena Rosner (2), Agata Sawicka (libero), Joanna Kaczor (17), Katarzyna Skorupa (2), Berenika Tomsia.

USA: Danielle Scott-Arruda (10), Tayyiba Haneef-Park (10), Lindsey Berg (2), Nicole Davis (libero), Heather Bown (10), Cynthia Barboza, Kimberly Glass (11), Logan Tom (16).

Sędziowie: Susana Rodriguez Jativa (Hiszpania), Taofik Boudaya (Tunezja). Widzów: 4,5 tys.

Najlepsza zawodniczka meczu: Heather Bown (USA).

Początek spotkania należał do Polek, które dzięki dobremu przyjęciu i grze blokiem szybko objęły prowadzenie 6:3 i aż do stanu 10:7 to one kontrolowały przebieg meczu. Wtedy jednak, po serii prostych błędów, Amerykanki zdołały najpierw doprowadzić do remisu (12:12), a następnie wyszły na prowadzenie (16:14).

Po drugiej przerwie technicznej przewaga podopiecznych Lang Ping jeszcze się powiększyła. Polki nie mogły znaleźć sposobu na bardzo dobrze atakujące Logan Tom i Tayyibe Haneef-Park, nie potrafiły również przebić się przez dobrze ustawiane bloki rywalek i pierwszego seta przegrały 17:25.

W drugim secie, po kilku udanych akcjach, Amerykanki wyszły na czteropunktowe prowadzenie (5:1). Dzięki dobrym atakom Joanny Kaczor i Katarzyny Gajgal Polki zdołały wyrównać (8:8), ale problemy z przyjęciem i rozegraniem sprawiły, że Amerykanki ponownie "odskoczyły" i na drugą przerwę techniczną schodziły z przewagą pięciu punktów (16:11). Do końca seta Polki zdołały zdobyć zaledwie pięć pkt i przegrały 16:25.

Początek trzeciego seta był bardzo wyrównany, a gra do stanu 10:9 dla Amerykanek toczyła się punkt za punkt. Ponownie jednak błędy "biało-czerwonych" w przyjęciu sprawiły, że rywalki zdołały wyjść na pięciopunktowe prowadzenie (18:13). Odrobienie tak dużej straty okazało się już niemożliwe i Polki przegrały trzeciego seta 20:25, a całe spotkanie 0:3.

"Bardzo trudna zagrywka sprawiła nam dzisiaj bardzo dużo problemów w przyjęciu, a co za tym idzie ciężko nam było wyprowadzić skuteczny atak. Na tym etapie przygotowań jesteśmy jeszcze troszkę wolne i zmęczone, ale jak wejdziemy w trening szybkościowy, to mam nadzieję, że w następnym turnieju będzie już lepiej" - powiedziała po meczu Milena Rosner.

"Zagraliśmy dzisiaj z jednym z najsilniejszych zespołów na świecie. Oczywiście nie jestem zadowolony z wyniku, ale 1-2 zawodniczki pokazały mi coś dobrego w kontekście przygotowań do turnieju olimpijskiego. Mam tu na myśli Katarzynę Gajgał i Joannę Kaczor. Podczas pierwszego weekendu graliśmy lepiej niż teraz, ale zespół jest zmęczony i brak mu doświadczenia w tak trudnej imprezie jak Grand Prix. W następnym turnieju wystąpi ta sama dwunastka, ale zmieni się podstawowa szóstka" - skomentował spotkanie trener reprezentacji Polski Marco Bonitta.

"Widzę tutaj ogromny postęp w stosunku do turnieju sprzed tygodnia. Wszystko wskazuje na to, że po tym występie zakwalifikowałyśmy się do turnieju głównego i jesteśmy z tego bardzo zadowolone" - powiedziała po meczu kapitan drużyny USA Lindsey Berg.

"Zdaję sobie sprawę, że Polska nie wystawiła tutaj swojego najsilniejszego składu, ale myślę, że w następnych turniejach ta drużyna będzie grała lepiej. W meczu, który rozegramy podczas turnieju olimpijskiego, o awans do ćwierćfinału będzie bardzo trudno i wszystko będzie wtedy zależało od formy, którą obie drużyny zaprezentują" - mówiła po meczu trenerka USA Ling Pang.

ab, pap