"Dom horroru" w Kalabrii

"Dom horroru" w Kalabrii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwunastu pacjentów domu opieki w Kalabrii, na południu Włoch, zaginęło bez śladu, a 15 zmarło w tajemniczych okolicznościach - takie są nagłośnione przez media ustalenia śledztwa w sprawie kościelnego Instytutu imienia Jana XXIII w miejscowości Serra d'Aiello.

Te szczegóły w sprawie skandalu z "domem horroru", jak został nazwany ten dom opieki przez prokuratora, wyszły na jaw w trakcie dochodzenia, dotyczącego stwierdzonych tam oszustw i malwersacji.

Pod zarzutem sprzeniewierzenia 13 mln euro w lipcu 2007 roku został zatrzymany szef instytutu ksiądz Alfredo Luberto. Jego proces ma wkrótce się rozpocząć.

Prokurator, zajmujący się tą sprawą, powiedział, że trudno uwierzyć w to, że 12 podopiecznych instytutu dosłownie "przepadło bez wieści".

"To bardzo niepokojące incydenty, które próbujemy wyjaśnić, a ponadto staramy się ustalić dokładne przyczyny śmierci pewnej liczby innych rezydentów" - oświadczył prokurator.

Śledczy zwracają uwagę na wysoką liczbę "dziwnych incydentów" i "tajemniczych obrażeń" wśród pacjentów, wśród których byli ludzie starsi, niedołężni oraz chorzy psychicznie.

Dom, założony w latach 50. XX wieku, od lat 70. był zarządzany przez fundację, kierowaną przez arcybiskupa miasta Cosenza. Przez dekady uchodził za wzorcową placówkę opiekuńczą. Sponsorowany był przez różne organizacje i firmy.

W październiku 2006 roku ujawniono, że zarząd instytutu sprzeniewierzył miliony euro, podczas gdy personel zarabiał bardzo mało, a kilkuset podopiecznych przebywało w straszliwych warunkach sanitarnych.

Na liście podejrzanych znalazło się ponad 20 osób. I właśnie, gdy prowadzono dochodzenie w sprawie tych oszustw i zaniedbań, wyszły na jaw liczne tajemnicze przypadki zniknięć oraz śmierci.

Jeden z nich opisuje w środę dziennik "La Repubblica". Dotyczy on niewyjaśnionego do tej pory zniknięcia w 2001 roku 29-letniego pacjenta, które to zniknięcie dyrekcja domu opieki usiłowała przez dłuższy czas zataić, nie informując nawet o tym rodziny.

Mężczyzna miał kłopoty z poruszaniem się, dlatego też jego brat nie uwierzył w późniejsze zapewnienia personelu, że oddalił się sam z domu i przepadł bez śladu. Według relacji świadka mężczyzna został siłą wyprowadzony z pokoju przez dwie osoby. Co się z nim stało - nie wiadomo. Rodzina nie wyklucza, że mógł paść ofiarą handlu organami.

pap, keb