Sądowy finał krytyki urzędniczek

Sądowy finał krytyki urzędniczek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdenerwowany bezczynnością urzędniczek ZUS mężczyzna powiedział głośno, że traktujące go jak uprzykrzonego petenta kobiety powinny być "rozsadzone i przewietrzone". Kilka dni później do jego mieszkania zapukała policja, która chciała sprawdzić, czy nie przechowuje on... materiałów wybuchowych. Urzędniczki zrozumiały bowiem słowa mężczyzny jako zapowiedź... ataku terrorystycznego.
Pan Jan, który chciał się dowiedzieć, dlaczego w ustawowym terminie na jego konto nie wpłynęła emerytura, nie był w stanie uzyskać tej informacji od pracownic ZUS-u. Mężczyzna był odsyłany od okienka, do okienka, a kiedy w kolejnym miejscu znów usłyszał, że musi zgłosić się zupełnie gdzie indziej nie wytrzymał i powiedział głośno: - Powinnyście zostać przewietrzone i rozsadzone.

Dwa lata za krytykę ZUS

Wydawałoby się, że to zupełnie niegroźna uwaga. Jednak urzędniczki odebrały ją zupełnie inaczej. Niemal natychmiast poinformowały o całej sprawie prokuraturę, a ta skierowała ją do sądu. Kobiety utrzymywały, że mężczyzna groził im atakiem bombowym. Mężczyźna mógł za takie groźby trafić do więzienia nawet na 2 lata.

Dramat sądowy z happy endem

Sąd I instancji zasądził wobec emeryta grzywnę, nie dająć wiary jego wyjaśnieniom, że nie chciał wcale wysadzać w powietrze urzędniczek, a jedynie zasugerował im zmianę miejsca pracy. Na szczęście dla oskarżonego sędzia sądu apelacyjnego wykazał się większym rozsądkiem i zdecydował o umorzeniu sprawy oraz anulowaniu zasądzonej wcześniej grzywny. Koszty procesu pokryje Skarb Państwa.

TVN24, arb