Grasujący w Internecie od soboty "Code Red II" pokonał zabezpieczenia firmy Microsoft - winowajcy odpowiedzialnego za luki w oprogramowaniu pocztowym, dzięki którym ten robak może się rozsyłać w sieci.
"Code Red II", atakujący serwery z oprogramowaniem Microsoftu, wdarł się do komputerów tej firmy, choć wydawałoby się, że tam zabezpieczenia powinny być nie do sforsowania. "Code Red II" zagnieździł się w serwerach obsługujących "Hotmail", czyli e-mailowy serwis Microsoftu - potwierdził rzecznik tej firmy w Monachium. Dodał, że zarażone zostały "bardzo nieliczne" serwery. Zapewnił przy tym, że wirus nie skasował danych klientów.
Microsoft od tygodni prowadzi kampanię uświadamiającą, informując świat o sposobach zabezpieczenia się przed tym groźnym wirusem i oferując w tym celu specjalne "łatki", czyli poprawki do oprogramowania. To, co się przytrafiło twórcy "łatek", pozwala jednak wątpić w ich skuteczność.
"Code Red II" spowodował już straty w wysokości dwóch miliardów dolarów, stając się tym samym jednym z najkosztowniejszych wirusów komputerowych. Eksperci twierdzą, że nowa odmiana wirusa jest jeszcze bardziej złośliwa i prężna niż poprzednia. Nie atakuje już - w odróżnieniu od swego poprzednika - witryny internetowej Białego Domu, lecz instaluje na zainfekowanych serwerach "tylne drzwi", którymi do zasobów mogą się dostać hakerzy.
em, pap
Czytaj też: Złośliwy "Code Red"
Microsoft od tygodni prowadzi kampanię uświadamiającą, informując świat o sposobach zabezpieczenia się przed tym groźnym wirusem i oferując w tym celu specjalne "łatki", czyli poprawki do oprogramowania. To, co się przytrafiło twórcy "łatek", pozwala jednak wątpić w ich skuteczność.
"Code Red II" spowodował już straty w wysokości dwóch miliardów dolarów, stając się tym samym jednym z najkosztowniejszych wirusów komputerowych. Eksperci twierdzą, że nowa odmiana wirusa jest jeszcze bardziej złośliwa i prężna niż poprzednia. Nie atakuje już - w odróżnieniu od swego poprzednika - witryny internetowej Białego Domu, lecz instaluje na zainfekowanych serwerach "tylne drzwi", którymi do zasobów mogą się dostać hakerzy.
em, pap
Czytaj też: Złośliwy "Code Red"