Niemieckie dzieci stałymi klientami salonów piękności

Niemieckie dzieci stałymi klientami salonów piękności

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dla wielu dzieci za naszą zachodnią granicą luksusowy fryzjer, kosmetyczka, modne ubrania i akcesoria to norma. Rodzice coraz częściej wspólnie ze swymi najmłodszymi pociechami odwiedzają najmodniejsze centra handlowe. Nierzadko już pięciolatki są posyłanie do najbardziej ekskluzywnych salonów kosmetycznych.
Kolorowe pasemka, błyszczące paznokcie, połyskujące błyszczyki – to dla niejednej kilkuletniej dziewczynki już nie największe marzenie, ale codzienność. Za modną stylizację swojego dziecka rodzice w Niemczech są w stanie zapłacić każdą kwotę. Najpopularniejsze dziś są dziecięce kolekcje największych projektantów – Armatniego czy Chloé. Jednak, jak podają statystyki, również i mniej znane firmy, jak Petit Bateau, zanotowały w ostatnim roku niemal dziesięcioprocentowy wzrost przychodów.

Jak twierdzą naukowcy, takie zjawisko dotyczy najczęściej tych rodziców, którzy na swoje pierwsze dziecko decydują się w późnym wieku. Powstaje wówczas syndrom „perfekcyjnego dziecka". Psychoterapeutka Ada Borkenhagen z Uniwersytetu w Magdeburgu zwraca jednak uwagę na negatywne aspekty takiego zachowania. – Dzieciom trudniej jest określić własną tożsamość, a każde odstępstwo od proponowanej przez rodziców normy budzi ogromy strach – przekonuje.

AG, „Die Welt"