Polskie siatkarki wreszcie zwycięskie

Polskie siatkarki wreszcie zwycięskie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polki na szczęście szybko zapomniały o piątkowym fatalnym spotkaniu przeciwko Chinkom, w którym gładko przegrały 0:3. Przeciwko Japonii zagrały zupełnie odmienione, konsekwentnie i w pełni zasłużenie wygrały 3:1.

Dla brązowych medalistek mistrzostw Europy było to ważne spotkanie w kontekście zbliżających się mistrzostw świata. Japonki, gospodarz championatu, będą pierwszym rywalem w fazie grupowej mistrzostw. W cyklu World Grand Prix Polki przegrały w Okayamie z Japonią 1:3, ale trener Jerzy Matlak twierdził wówczas, że Azjatki są w zasięgu jego podopiecznych.

Jego słowa potwierdziły się w sobotnim spotkaniu. Pierwszy set biało-czerwone zagrały niemal bezbłędnie, a precyzyjna zagrywka siała popłoch w szeregach rywalek. Na pierwszą przerwę techniczną Polki schodziły z sześciopunktową przewagą (8:2). Po kilku kolejnych akcjach polski zespół prowadził już 16:6. Umiejętnie grą kierowała Milena Sadurek, która w ataku mogła liczyć na wszystkie swoje koleżanki. W drugim secie Japonki zdecydowanie wyżej postawiły poprzeczkę, od początku wygrywały różnicą kilku punktów, ale Polki nie odpuszczały. Kilka udanych akcji Karoliny Kosek sprawiły, że przewaga Azjatek zmalała do jednego punktu (20:19), ale w końcówce polskim zawodniczkom przytrafiło się kilka błędów.

Kolejne odsłony były niezwykle zacięte. W trzeciej partii biało-czerwone wygrywały już 20:17, gdy Berenika Okuniewska z przechodzącej piłki na czystej siatce uderzyła w aut. Ten błąd mógł sporo kosztować polski zespół, który po kilku kolejnych akcjach przegrywał już 20:21. Przy stanie 23:23 Polki dwukrotnie zablokowały ataki skrzydłowych Japonii.

Japonki, które w turnieju finałowym ograły już Brazylijki i Włoszki (po 3:2), nie rezygnowały z walki i w pewnym momencie wydawało się, że mogą doprowadzić do tie-breaka. Agnieszka Bednarek-Kasza asem serwisowym doprowadziła do remisu (18:18), a po chwili jej wyczyn skopiowała Katarzyna Skowrońska-Dolata. W decydujących momentach w ataku nie pomyliły się Anna Barańska oraz Kosek i Polki po trzech porażkach z rzędu, mogły cieszyć się z pierwszej wygranej w turnieju finałowym.

PAP, arb