Policja strzelała do porywaczy

Policja strzelała do porywaczy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stołeczna policja zatrzymała trzech sprawców rozboju i uprowadzenia mężczyzny. Podczas pościgu funkcjonariusze w obronie własnej użyli broni palnej. Jeden z przestępców z ranami postrzałowymi nóg trafił do szpitala - poinformowała KSP.
Na jednej z ulic w Warszawie w tył jadącego w kierunku Otwocka samochodu BMW uderzył fiat. - Sprawca kolizji oraz dwaj jego pasażerowie prosili pokrzywdzonego, aby nie wzywał policji. Uzgodnili kwotę za powstałe szkody, a wypłata pieniędzy miała nastąpić w Otwocku - powiedziała Edyta Adamus z zespołu prasowego KSP. - Jednak na miejscu sprawcy wyciągnęli mężczyznę z pojazdu dotkliwie go pobili oraz zabrali telefony komórkowe i karty bankomatowe. Następnie zamknęli go w bagażniku samochodu, zmuszając do podania numerów PIN oraz prawdopodobnie do podpisania umowy kupna-sprzedaży BMW. Po kilku godzinach pozostawili pokrzywdzonego w Józefowie i odjechali jego autem - relacjonowała.

Pokrzywdzony zawiadomił o wszystkim policję. Po pewnym czasie policjanci patrolujący Otwock zauważyli poszukiwane BMW i postanowili zatrzymać pojazd do kontroli. - Kierowca zatrzymał się, ale w momencie, gdy jeden z policjantów podszedł do samochodu i otworzył drzwi gwałtownie ruszył, skręcając w stronę funkcjonariusza. Policjant trzymając się otwartych drzwi był ciągnięty przez kilka metrów - mówiła Adamus. Policjantka dodała, ubezpieczający go funkcjonariuszy oddał strzały ostrzegawcze w górę. Mimo to kierowca BMW ruszył w jego kierunku. - Funkcjonariusz w obronie zdrowia i życia kolegi oraz własnego użył broni palnej - relacjonowała Adamus.

Po pościgu policjanci odnaleźli porzucony pojazd w lesie. W pobliżu zatrzymano jednego z jego pasażerów - 21-letniego mieszkańca Otwocka. - Mężczyzna był ranny w nogi. Policjanci udzielili mu pierwszej pomocy oraz wezwali karetkę pogotowia - powiedziała Adamus. Kilkadziesiąt minut później zatrzymani zostali dwaj pozostali sprawcy. Postrzelony mężczyzna trafił do szpitala. Wszyscy byli już wcześniej notowani m.in. za kradzieże i rozboje. Grozi im do 12 lat więzienia.

PAP, arb