Polska z Francją na pewno zagra w Gdańsku

Polska z Francją na pewno zagra w Gdańsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
W piątek znany będzie rywal, z którym piłkarska reprezentacja Polski zmierzy się 4 czerwca. Pięć dni później na otwarcie PGE Arena Gdańsk biało-czerwoni zagrają z Francją. - Spotkanie w Gdańsku nie jest zagrożone - zapowiedział prezes PZPN Grzegorz Lato.
Prezes PZPN i sekretarz generalny związku Zdzisław Kręcina wizytował w środę stadion budowany w Gdańsku z myślą o przyszłorocznych piłkarskich mistrzostwach Europy. - Jestem pod wielkim wrażeniem tempa prowadzonych prac wykończeniowych. 25 maja na stadionie gotowa ma być murawa i kilka dni później zaplanowano jej pierwsze koszenie. Naprawdę nie powinniśmy się niczego obawiać. Nie mamy przygotowanego wariantu awaryjnego, bo 9 czerwca mecz Polska - Francja na pewno odbędzie się w Gdańsku - stwierdził Lato. Prezes PZPN pozytywnie wypowiedział się również o walorach wizualnych obiektu. - Widziałem wiele stadionów i na ich tle gdański obiekt robi imponujące wrażenie. Moim zdaniem jest to najpiękniejszy obiekt w Polsce - ocenił Lato.

O zakończeniu prac budowlanych przed meczem z Francją zapewnił również prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. - Nie ma podstaw do niepokoju. Stadion na pewno będzie gotowy. Pojawiły się pewne spekulacje i plotki o opóźnieniach w realizacji inwestycji, ale to bardzo dobrze, bo one tylko zwiększają zainteresowanie tym spotkaniem. Nie chcąc powielić błędów innych wykonawców, specjalnie opóźniliśmy wyłożenie murawy, aby trawa miała okazję zakorzenić się na wiosnę w optymalnych warunkach - wyjaśnił.

Pięć dni przed meczem z Francją Polscy piłkarze rozegrają jeszcze jedno spotkanie kontrolne. - Najpóźniej w piątek poznamy miejsce rozegranie meczu oraz rywala. W grę wchodzą dwie drużyny i zapewniam, że obie są bardzo atrakcyjnymi, wysoko notowanymi w światowym rankingu zespołami - poinformował Kręcina.

Podczas konferencji prasowej włodarze PZPN wrócili do wtorkowych wydarzeń na stadionie bydgoskiego Zawiszy, gdzie zostało rozegrane finałowe spotkanie piłkarskiego Pucharu Polski, po którym doszło do zamieszek z udziałem kibiców. - Zapewniam, że związek nie ma sobie nic do zarzucenia. To nie my, tylko Legia i Lech zajęły się dystrybucją biletów wśród swoich kibiców. Poza tym rozmawialiśmy z przedstawicielami fanów obu klubów, a także miejscowego Zawiszy, którzy zapewniali nas, że nie będzie żadnych prowokacji, rozrób oraz dewastacji stadionu. Jak widać, nie mają oni żadnego wpływu na to, co robią ich koledzy - powiedział Lato.

Według działaczy, na wysokości zadania nie stanęły też służby porządkowe. - Na pewno nie było to dobrze przeprowadzona akcja. Policja weszła na płytę boiska i na niej stała. Na Zachodzie zatrzymanoby 500 chuliganów, którym od razu postawionoby zarzuty. Poza tym zakazy stadionowe funkcjonują głównie na papierze. To absurd, żeby ktoś miał zakaz na mecze ligowe, ale na spotkania pucharowe, o co wnioskowała nawet policja, mógł swobodnie wchodzić - przekonywał Kręcina. - Policja zachowała się też dziwnie przy wydawaniu swojej opinii na temat organizacji tego meczu. Na początku zajęła pozytywne stanowisko, ale siedem dni przed spotkaniem nagle zmieniła zdanie. Pomimo tego, prezydent miasta zdecydował się zorganizować ten mecz w Bydgoszczy - przypomniał Lato.

Szefowie PZPN przyznali, że wtorkowe wydarzenia to również poważny cios w wizerunek polskiego futbolu. "To wręcz cios poniżej pasa. Przecież zajścia po tym meczu można było obejrzeć na całym świecie. Na pewno będę musiał się tłumaczyć z tej sytuacji podczas posiedzenia Komitetu Sterującego UEFA w Nyonie. Dla europejskiej federacji kwestie bezpieczeństwa to sprawy priorytetowe" - wyjaśnił Lato.

W przyszłym roku nie powinno już być żadnych problemów związanych z organizacją decydującego spotkania PP. - Od 2012 roku wszystkie finałowe mecze odbywać się będą w Warszawie - podsumował Kręcina.

pap, ps