Zmarła mecenas Maria Sawicka

Zmarła mecenas Maria Sawicka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po długiej i ciężkiej chorobie zmarła w piątek rano w Łodzi mec. Maria Sawicka - adwokat, działaczka społeczna, twórczyni pierwszego w Polsce Telefonu Zaufania dla Kobiet z Ciążą Problemową i Spraw Rodzinnych. Miała 88 lat. O śmierci Marii Sawickiej poinformował zastępca dyrektora biura wojewody łódzkiego Krzysztof Sztrajber.
Mec. Maria Sawicka (ur. 8 lipca 1923 roku) była działaczką społeczną i adwokatem. Przez 30 lat, pomimo poważnej choroby, prowadziła założony prze siebie pierwszy w Polsce Telefon Zaufania dla Kobiet z Ciążą Problemową i Spraw Rodzinnych. Była inicjatorką i współzałożycielką Funduszu Ochrony Macierzyństwa i Domu Samotnej Matki, należącego do kościelnego Centrum Służby Rodzinie w Łodzi.

Mec. Sawicka przez blisko trzynaście lat z własnej inicjatywy reprezentowała najbiedniejszych w procesach sądowych, jako jedyna w kraju mająca na to zgodę Naczelnej Rady Adwokackiej. Zorganizowała również pierwszą w Polsce Diecezjalną Poradnię Adopcyjną. Została uhonorowana wieloma odznaczeniami m.in. Orderem Pro Ecclesia et Pontyficio przyznanym przez papieża Jana Pawła II, Złotym Medalem Archidiecezji Łódzkiej i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Mec. Sawicka została wybrana prawnikiem Pro Bono 2007 roku. Od stycznia 2008 r. była doradcą wojewody łódzkiego ds. rodziny oraz członkinią Rady do Spraw Pokrzywdzonych Przestępstwem przy Ministrze Sprawiedliwości. W maju tego roku na uroczystości w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi otrzymała z rąk Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Ireny Lipowicz odznakę honorową RPO "Za Zasługi dla Ochrony Praw Człowieka". RPO podkreśliła wówczas, że mec. Sawicka przywróciła wielu zrozpaczonym ludziom, nie tylko sens życia, ale także należne im miejsce w społeczeństwie.

Dziękując za wyróżnienie mec. Sawicka mówiła wówczas, że chciała być przydatna, żeby jej życie miało sens. Przyznała, że nie byłoby jubileuszu 30-lecia telefonu zaufania i innych osiągnięć, gdyby nie to, że skupiła się wokół niej gromada ludzi, którzy udzielali pomocy potrzebującym. Jak mówiła, nie jest w stanie policzyć, ile osób do tej rodziny należy, ale swoje przybrane wnuki przestała liczyć, gdy pojawiło się ich już 520. - Jestem babcią hurtowniczką i bardzo mi z tym dobrze - żartowała.

pap, ps