Juve znów liderem Serie A

Juve znów liderem Serie A

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tylko jeden dzień cieszyli się z pozycji lidera włoskiej ekstraklasy piłkarze Lazio Rzym. W niedzielę na prowadzenie wrócił Juventus Turyn, który pokonał Palermo 3:0, a ma do rozegrania jeszcze zaległe spotkanie.
Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj

Zespół "Juve" wygrał szóste spotkanie w sezonie i pozostaje jedyną niepokonaną ekipą. Przewaga gospodarzy nad Palermo nie podlegała dyskusji. Prowadzenie zapewnił im w 20. minucie Simone Pepe, tuż po przerwie na 2:0 podwyższył kadrowicz Alessandro Matri, a w 65. minucie wynik ustalił inny reprezentant Włoch Claudio Marchisio. Zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale jeszcze przed przerwą Andrea Pirlo trafił w słupek.

Juventus, 27-krotny mistrz kraju, ma 22 pkt i dzięki lepszemu bilansowi goli wyprzedza Lazio Rzym, które w sobotę zremisowało bezbramkowo w Neapolu. Bliżsi wygranej byli gospodarze, więc nie mogą dziwić słowa trenera stołecznej drużyny Edy'ego Reji: "To wartościowy rezultat". Lazio zagrało bez swojej najlepszego strzelca Miroslava Klosego, który pauzował z powodu kontuzji odniesionej we wtorkowym meczu reprezentacji Niemiec. - Dziś otrzymaliśmy kolejny dowód, że jest on nie do zastąpienia - dodał Reja.

Trzecie i czwarte miejsce w tabeli Serie A zajmują, z dorobkiem 21 pkt, Milan i Udinese. "Rossonerri" - po pięciu kolejnych zwycięstwach - zremisowali z Fiorentiną 0:0. Drużynę debiutującego na stanowisku trenera Delio Rossiego od porażki z mistrzem kraju uchronili głównie Artur Boruc i... sędzia. W pierwszej połowie polskiego bramkarza pokonał Holender Clarence Seedorf, ale arbiter nie uznał gola, dopatrując się pozycji spalonej. Powtórki telewizyjne pokazały, że niesłusznie. Gościom należał się również rzut karny. - Bramka była zdobyta prawidłowo. Szkoda, bo przez to przerwana została nasza seria zwycięstw. Ważne jednak, że rozegraliśmy kolejny dobry mecz - ocenił trener Milanu Massimiliano Allegri. W końcówce Boruc po strzale Brazylijczyka Alexandre'a Pato wybił piłkę na słupek, wygrał z nim pojedynek sam na sam, a także efektownie obronił uderzenie z bliska pochodzącego - jak Seedorf - z Surinamu Holendra Urby'ego Emmanuelsona.

Z kolei Udinese doznało drugiej porażki w sezonie, tym razem w Parmie 0:2. Ojcem sukcesu gospodarzy był francuski napastnik Jonathan Biabiany. 23-latek w 58. minucie strzałem głową zdobył pierwszego gola, a po faulu na nim arbiter podyktował rzut karny, który na drugiego gola zamienił Sebastian Giovinco. Trzeci mecz w sezonie wygrał Inter, pokonując w Mediolanie Cagliari 2:1. Bramki dla zespołu trenera Claudio Ranierego zdobyli w drugiej połowie urodzony w Brazylii reprezentant Italii Thiago Motta oraz jego rodak Philippe Coutinho. Powtórki telewizyjne pokazały jednak, że pierwszy trafiając do siatki był na spalonym. Rozmiary porażki zmniejszył w końcówce Joaquin Larrivey. Mimo zwycięstwa, Inter zajmuje 16. pozycję w tabeli.

zew, PAP

Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj