W trakcie postępowania Roman M. przyznał się do molestowania córek. Twierdził, że robił to wtedy, gdy z powodu ciąży, niemożliwe stawało się współżycie z żoną. Mężczyzna nie widział nic złego w zaspakajaniu swoich potrzeb w ten sposób. Małżeństwo M. mieszkało w jednej z leżących pod Pruszczem wiosek i miało w sumie siedmioro dzieci. Przed kilkoma laty Roman M. opuścił rodzinę i zamieszkał z inną kobietą. Jednak nawet wtedy przyjeżdżał do dawnego domu i gwałcił córki.
Sprawa Romana M. trafiła do prokuratury po tym, jak latem ubiegłego roku do pracownika socjalnego w jednej z miejscowości pod Pruszczem Gdańskim zgłosiła się starsza z molestowanych córek. 20-letnia dziś dziewczyna zrobiła to za namową swojej sympatii oraz w obawie, że jej młodsza siostra także jest wykorzystywana przez ojca.
W trakcie postępowania śledczy ustalili, że starsza z sióstr była molestowana przez ojca przez 11 lat, począwszy od czwartego roku życia. Z kolei jej 15-letnia dziś, siostra była molestowana przez trzy lata, począwszy od 11 roku życia. Prokuratorzy ustalili też, że Roman M. znęcał się zarówno psychicznie, jak i fizycznie nad rodziną. Jak wspomniał w poniedziałek w uzasadnieniu wyroku sędzia Boguszewski, dzieci były m.in. popychane, szarpane, bite rękoma oraz gumową uszczelką od drzwi samochodu.
W odrębnym postępowaniu zainicjowanym także przez pruszczańską prokuraturę, rozpatrywane jest pozbawienie Romana M. praw rodzicielskich oraz ograniczenie tych praw wobec matki. Postępowanie trwa.
ja, PAP