Policjant, którego nie było. Wielka tajemnica

Policjant, którego nie było. Wielka tajemnica

Dodano:   /  Zmieniono: 
Alojzy D. ponad 20 lat przepracował w krakowskiej policji, mając inne nazwisko w dowodzie osobistym, a inne w policyjnej legitymacji. Odkryto to przypadkowo, chcąc go nagrodzić – ujawnia "Dziennik Polski".
- Wprowadzili dane aspiranta sztabowego do komputerowej bazy i  okazało się, że taki człowiek nie istnieje. Nie zgadzało się nie tylko nazwisko, ale i numer dowodu osobistego – mówi jeden z policjantów.

Porównanie danych w policyjnej ewidencji z dowodem osobistym kandydata do nagrody okazało się niemożliwe. Zainteresowany utracił go w  nieznanych okolicznościach, a o nowy nie występował. Numer dowodu pochodził z dokumentu jego żony, bo - jak twierdził - podał go przez pomyłkę.

Alojzy D. policyjną karierę rozpoczął w grudniu 1990 r. Czemu nikt nie zweryfikował danych przy przyjęciu do służby? - Nie potrafię tego wyjaśnić – przyznaje rzecznik małopolskiej policji.

Błędy w dokumentach się zdarzają. Ale dlaczego stróż prawa nie starał się ich sprostować? Prokurator Jolanta Religa Religa z Prokuratury Rejonowej w Sandomierzu przyznaje, że nie wyjaśniała przyczyn. - Na pewno było to mało roztropne jak na policjanta – mówi.

pap, ps