Licząca 38 osób grupa nauczycieli i jadących z nimi kierowców autokaru została uwięziona w hotelu, po tym, jak droga w czeskiej Svobodzie nad Upou, którą mieli wracać, zamieniła się w rwącą rzeką. Powrót do kraju uniemożliwia też zarwany most i uszkodzone drogi - podaje Kontakt24.
"Sytuacja, którą widzę za oknem jest dość tragiczna. Mamy rwącą rzekę przed hotelem, która uniemożliwia nam wydostanie się z hotelu. Przyszła pomoc ze strony czeskiej. Panowie informują nas na bieżąco. Wiemy, że miasto jest zalane. Wszystko napływa z gór, kamienie, kłody. Być może jutro będzie już otwarty jakiś objazd, chociaż były też informacje, że został zarwany most, który pozwala na wydostanie się z tego miasta w stronę Polski, że drogi są zarwane" - poinformowała jedna z nauczycielek ze Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Karczemkach koło Gdańska.
Nauczycielka dodała, że ich autokar niemal nie został porwany przez rzekę. "Udało się zepchnąć go, oddalić od nurtu. To był nie lada wyczyn. Strona czeska robi wszystko, żeby nam pomóc" - zaznaczyła.
ja, kontakt24.tvn24.pl
Nauczycielka dodała, że ich autokar niemal nie został porwany przez rzekę. "Udało się zepchnąć go, oddalić od nurtu. To był nie lada wyczyn. Strona czeska robi wszystko, żeby nam pomóc" - zaznaczyła.
ja, kontakt24.tvn24.pl
